Wspól­no­ta żyją­ca ducho­wo­ścią Krwi Chry­stu­sa jest darem Boga dla współ­cze­snych — kon­fe­ren­cję dla rodzi­ny Krwi Chry­stu­sa wygło­si­ła s. Ewa Kleps ASC — Prze­ło­żo­na Pro­win­cjal­na Ado­ra­to­rek Krwi Chry­stu­sa ASC w dniu 28.08.2023

  1. Wpro­wa­dze­nie

Życie na zie­mi jest wspól­no­to­we, gdyż jest na podo­bień­stwo Trój­cy Świę­tej. Od same­go począt­ku czło­wiek jest wezwa­ny do życia z inny­mi ludź­mi. Od począt­ku Bóg chciał, by było ich dwo­je, a potem szyb­ko czwo­ro. Każ­de spo­łe­czeń­stwo, naród, lud two­rzą wiel­ką wspól­no­tę; każ­de mia­sto, wio­ska – mniej­szą. Zawsze i wszę­dzie, w każ­dym przy­pad­ku pod­sta­wo­wą komór­kę sta­no­wi rodzi­na, sama będą­ca wspólnotą.

Przy­cho­dząc na zie­mię, Bóg poda­ro­wał nam wspól­no­tę nowe­go typu, któ­ra nie spro­wa­dza się do żad­nej z wcze­śniej­szych. Swój Kościół Jezus stwo­rzył jako wiel­ką wspól­no­tę, wypro­wa­dza­jąc ją z inne­go zaląż­ka. Pierw­szą wspól­no­tę chrze­ści­jań­ską, w dniu Pięć­dzie­siąt­ni­cy, Duch  two­rzy z apo­sto­łów, świę­tych kobiet i uczniów. Ta wspól­no­ta jest dla wszyst­kich wspól­not, któ­re powsta­ją, roz­kwi­ta­ją na całej zie­mi, natchnie­niem, spo­glą­daj­my na nią z nostalgią. 

W Koście­le ist­nie­je wie­le wspól­not. Papież Jan Paweł II czę­sto pozdra­wiał je jako praw­dzi­wy dar Boży słu­żą­cy uświę­ce­niu całe­go Kościo­ła (VC12). Poszcze­gól­ne wspól­no­ty nie wyklu­cza­ją się, ale dołą­cza­ją jed­ne do dru­gich, dale­kie od kon­ku­ren­cji, mając wyraź­nie okre­ślo­ny  cha­rak­ter, odmien­ne powo­ła­nia. Wspól­nie two­rzą róż­ne rodzi­ny ducho­we: np. rodzi­na pal­lo­tyń­ska, fran­cisz­kań­ska, bene­dyk­tyń­ska; ist­nie­je też ducho­wa rodzi­na Krwi Chrystusa.

  1. Po co dzi­siej­sze­mu świa­tu rodzi­na Krwi Chry­stu­sa? Po co WKC? Po co SKC?

W każ­dej z tych wspól­not reali­zu­je się tajem­ni­ca Kościo­ła, w naszym przy­pad­ku tajem­ni­ca pas­chal­na; miste­rium ogrom­nej miło­ści Boga do czło­wie­ka i  wiel­kiej godności.

Zosta­li­ście wyku­pie­ni nie czymś prze­mi­ja­ją­cym, sre­brem lub zło­tem, ale dro­go­cen­ną Krwią Chry­stu­sa”  (1 P1,18)

Jezus zapła­cił za mnie, za cie­bie, za nas, swo­ją Krwią. Jesteś wart, masz cenę Krwi Jezu­sa. …zna­my dosko­na­le te sło­wa… jak je przeżywamy? 

Jak odwza­jem­niam miłość za dar Krwi, za moje wyku­pie­nie?  Jak wyglą­da moja miłość do Boga zwłasz­cza kie­dy myślę o sło­wach: „To jest moje przy­ka­za­nie, aby­ście się wza­jem­nie miło­wa­li, jak ja Was umiłowałem”.

Bóg i czło­wiek: kochać ich jed­ną miło­ścią to takie trud­ne, wręcz nie­moż­li­we. Kocha­jąc bra­ta, któ­re­go widzę, sły­szę, mogę dotknąć, kocham Boga, któ­re­go nie widzę, nie sły­szę, nie mogę dotknąć. Moż­na powie­dzieć: MÓJ BRAT/SIOSTRA JEST SAKRAMENTEM, ….SAKRAMENTEM w sen­sie ści­słym… z cia­ła i krwi. Zna­kiem widzial­nym i nama­cal­nym Boga nie­wi­dzial­ne­go i nie­po­ję­te­go, zna­kiem będą­cym rela­cją miło­ści. Kochać Boga nie kocha­jąc bra­ta, modlić się nie słu­żąc, wie­rzyć nie kocha­jąc- to złe krą­że­nie krwi, to cho­ro­ba… pro­wa­dzą­ca do śmierci.

Miej­sca, w któ­rych kon­kret­nie urze­czy­wist­niam moją miłość do Boga, w któ­rych wyra­żam tę miłość to rodzi­na, wspól­no­ta, dom, pra­ca, biu­ro, szko­ła, sana­to­rium. Sko­ro tak jest spró­buj zoba­czyć Boga, ale zobacz Boga w Two­im bracie/siostrze.

Będziesz miło­wał bliź­nie­go, jak sie­bie same­go”, czy­li będziesz miło­wał bliź­nie­go jako będą­ce­go two­im wła­snym ja. Twój bra­t/sio­stra- to two­je praw­dzi­we ja. Moja toż­sa­mość i speł­nie­nie jawią się w akcie miło­ści dru­gie­go. Każ­dy akt miło­ści budu­je moje człowieczeństwo.

Aby miłość, któ­rą Ty mnie umi­ło­wa­łeś , w nich była i Ja  w nich”(J17,26)

Św. Augu­styn powie­dział: Gdy widzisz Miłość, widzisz Trój­cę Świę­tą… moż­na dodać: czy­niąc miłość, żyjesz Trój­cą Świę­tą. Sko­ro Trój­ca Świę­ta jest  komu­nią, jed­no­ścią,  jak moż­na żyć w Bogu, nie żyjąc w jed­no­ści bra­ter­skiej? Jak żyć  w bli­sko­ści z Ojcem, Synem i Duchem Świę­tym, nie pozo­sta­jąc w rela­cji miło­ści z tymi, któ­rzy nas ota­cza­ją?  O człon­kach każ­dej z grup, wspól­not powin­ni­śmy móc powie­dzieć: zobacz­cie, jak oni się miłu­ją…. Kocha­jąc, sta­je­my się świad­ka­mi i zna­ka­mi jed­no­ści Trój­cy Świętej.

Św. Łukasz, cha­rak­te­ry­zu­jąc sta­ro­żyt­ne wspól­no­ty chrze­ści­jań­skie, napi­sał: Jeden duch i jed­no ser­ce oży­wia­ły wszyst­kich wie­rzą­cych (Dz 4, 32). Jed­ność ducha i serc pierw­szej gmi­ny pole­ga­ła na zogni­sko­wa­niu wokół Jezu­sa Zmar­twych­wsta­łe­go oraz wspól­ne­go celu: gło­sze­nia z miło­ścią Dobrej Nowi­ny. Nie ozna­cza­ła jed­nak jednorodności.

Pra­gnie­niem św. Marii De Mat­tias było: „widzieć oblu­bie­ni­ce Boskie­go Baran­ka, Ado­ra­tor­ki Jego Prze­naj­droż­szej Krwi, któ­re złą­czo­ne jed­ną tyl­ko wolą, jed­ną tyl­ko duszą i jed­nym tyl­ko ser­cem spra­wia­ją, że na całe nie­bo roz­brzmie­wa hymn dzięk­czy­nie­nia na cześć nie­skoń­czo­nej dobro­ci Boga, ofia­ru­jąc Mu krew Jego Syna za pojed­na­nie nie­ba z zie­mią i zie­mi z nie­bem” (L. 331).

  • Członkowie/członkinie wspól­not darem i wezwaniem
  • Przyj­mo­wać sie­bie jak dary od Boga

Przyj­muj dru­gie­go czło­wie­ka z same­go Ser­ca Boga, zwłasz­cza te oso­by któ­re Bóg wybrał i posta­wił na two­je dro­dze, bo sam byś ich nie wybrał. Dla­cze­go wła­śnie ta oso­ba? Bóg to wie. On po pro­stu powie­rza tobie te oso­by. Spró­buj poczuć ogrom­ną war­tość tego daru. Od cie­bie zale­ży czy ten dar przy­nie­sie owoc czy też nie.

  • Odkry­wać sie­bie jak skarb, perłę

Jeśli z jed­nej stro­ny Bóg ofia­ro­wał mi w darze brata/siostrę, a z dru­giej mnie poda­ro­wał jemu, to wyni­ka, że jeste­śmy dla sie­bie nawza­jem dara­mi: będzie­my sie­bie przyj­mo­wać, otrzy­my­wać, będzie­my się zga­dzać, doga­dy­wać się, słu­chać, będzie­my się uzdra­wiać, słu­żyć sobie, bło­go­sła­wić sie­bie, przebaczać.

Każ­dy czło­wiek jest skar­bem, czę­sto ukry­tym w nie­po­zor­nym opa­ko­wa­niu. Spró­buj odkryć ukry­tą per­łę, choć to opa­ko­wa­nie jest  kiep­skie, sła­be, nie­za­chę­ca­ją­ce. Módl się, aby poznać od środ­ka war­tość, a następ­nie miej cier­pli­wość, wytrwa­łość w odkry­wa­niu dru­giej osoby.

  • Przyj­mo­wać sie­bie jak prezenty

Nie wystar­czy odkryć dar dru­giej oso­by, trze­ba go jesz­cze przy­jąć, i to z głę­bi ser­ca, dar któ­ry otrzy­mu­ję. Cza­sa­mi pre­zent jest nie taki jakie­go ocze­ku­ję, pra­gnę, marzę o czymś zupeł­nie innym. Cza­sem się rozczarowuję…Wówczas może poja­wić  się wąt­pli­wość: czy to na pew­no  Bóg mi poda­ro­wał tę oso­bę? …Jakoś tym razem nie miał gustu….

Przyj­mo­wać sie­bie jak dary jed­ni dla dru­gich: … dzie­ło na całe lata.

  • Dostra­jać się jak instrumenty

Łatwo było­by sie­bie przyj­mo­wać, gdy­by­śmy byli dla sie­bie „brat­ni­mi dusza­mi”, w natu­ral­ny spo­sób spo­krew­nio­ny­mi, sym­pa­ty­zu­ją­cy­mi ze sobą. To był­by raj. Pan jed­nak  gro­ma­dzi nas zróż­ni­co­wa­nych oso­bo­wo­ścio­wo.  Zro­bił tak już w swo­jej  pierw­szej wspól­no­cie, wspól­no­cie apo­sto­łów. Róż­no­rod­ność pozwa­la naro­dzić się komu­nii, tyl­ko wte­dy gdy będzie­my ją  akcep­to­wać nie jako prze­szko­dę, ale jako łaskę. Róż­no­rod­ność każe mi otwo­rzyć się, wyjść z sie­bie, zapo­mnieć o sobie, pod­jąć wysi­łek, by odkryć dru­gie­go takim, jakim jest, a nie jakie­go sobie wyobrażam.

  • Słu­chać sie­bie nawza­jem jak żywe­go słowa

Sko­ro brat/siostra jest żywym darem, któ­ry mam przy­jąć, to zna­czy że Pan coś chce mi powie­dzieć przez nie­go. Ten kró­lew­ski skarb jest skie­ro­wa­ny spe­cjal­nie do mnie. By zro­zu­mieć jego prze­sła­nie muszę być nasta­wio­ny na tę samą dłu­gość fali, połą­czo­ny tym samym prze­wo­dem, dla któ­rej ante­ną są dary Ducha Świę­te­go. Miej uszy otwar­te na to, co Duch Świę­ty szep­ce ci przez każdego/każdą, jego tem­pe­ra­ment, cha­rak­ter histo­rię, zdol­no­ści, sła­bo­ści, to jaki jest, jak się roz­wi­ja i wzra­sta. Pytaj: Panie, co chcesz mi powie­dzieć przez niego/nią? Moż­na iść dalej i  pytać: co chcesz mi Panie powie­dzieć przez niego/nią o mnie samej. Pan czę­sto prze­ma­wia przez kogoś ciche­go, dys­kret­ne­go, kto nie robi hałasu.

  • Tre­no­wać razem jak alpiniści

Powią­za­ni jed­ną liną, wspi­na­my się na dum­ne czte­ro­ty­sięcz­ni­ki świę­to­ści, Nie­ste­ty, nie może­my dojść tam sami. Roz­pa­dli­ny, mosty mogły­by nie wytrzy­mać; mija­my prze­pa­ści. Trzy­ma­my się jed­ni dru­gich. Jeden błęd­ny krok i…ale obok sio­stry i bra­ci-chwy­cą i posta­wią moc­no na nogi, może cza­sem zbyt mocno.

Czy czu­ję się odpo­wie­dzial­nym za świę­tość tego, kto został mi powie­rzo­ny? Jego świę­tość powin­na być dla mnie waż­na, jak moja własna.

  • Leczyć się jak lekarze

Kto z nas  w dzi­siej­szych cza­sach nie jest mniej lub bar­dziej zra­nio­ny przez brak miło­ści, życio­we fru­stra­cje i znie­chę­ce­nia, przez rany wynie­sio­ne z dzieciństwa?

Żeby mieć ser­ce miło­sier­ne, współ­czu­ją­ce, trze­ba naj­pierw roz­po­znać swo­ją wła­sną nie­moc. Im bar­dziej odkry­wam moje ogra­ni­cze­nia i sła­bo­ści, tym bar­dziej mogę kochać bra­ta czy sio­strę z powo­du ich braków.

  • Bło­go­sła­wić się

Bło­go­sła­wień­stwo ma dwa zna­cze­nia: bło­go­sła­wić kogoś lub coś oraz bło­go­sła­wić Pana za kogoś, za okre­ślo­ne wyda­rze­nie. Jak bło­go­sła­wić, gdy wzrok jest spusz­czo­ny z powo­du kłót­ni czy nie­po­ro­zu­mie­nia, któ­re zaciem­ni­ło jasność dnia? Aby bło­go­sła­wień­stwo było praw­dzi­we, koniecz­ne jest prze­ba­cze­nie. Od każ­de­go z nas zale­ży, by ta tajem­ni­ca pro­mie­nio­wa­ła. Każ­dy przy­czy­nia się do tego by dar owocował.

 Nie trze­ba szu­kać ide­al­nej wspól­no­ty. Cho­dzi o to, by kochać tych, któ­rych Bóg posta­wił obok nas. Są oni zna­ka­mi obec­no­ści Boga. Wole­li­by­śmy może inne oso­by, wesel­sze, prze­bo­jo­we, inte­li­gent­niej­sze. Ale wła­śnie Bóg nam je dał, wybrał dla nas. Z nimi mamy two­rzyć jed­ność i życio­wą więź.

Wspól­no­tę budu­je się jak dom, z róż­ne­go rodza­ju kamie­ni. Ale żeby te kamie­nie trwa­ły, potrzeb­ny jest cement. A cement robi się  z pia­sku i wap­na, z mate­ria­łów nie­trwa­łych. Wystar­czy podmuch wia­tru i uno­szą się jak kurz. Tak samo we wspól­no­cie-to co łączy, to co sta­no­wi nasz cement zro­bio­ne jest z tego co kru­che i słabe.

  • Nie­któ­re wyzwa­nia dla żyją­cych ducho­wo­ścią Krwi Chrystusa

Ty możesz robić to, cze­go ja nie potra­fię. Ja mogę robić to, co się tobie nie uda­je. Wspól­nie może­my dla Pana Boga doko­nać cze­goś zupeł­nie wspaniałego”.

                (bł. Mat­ka Tere­sa z Kalkuty)

Współdziałajmy wszyscy dla wspólnego celu, a mianowicie dla zbawienia duszy naszej i naszego bliźniego”. (Maria De Mattias, L.891)

Pie­lę­gnuj­my w naszych ser­cach miłość do Jezu­sa Ukrzy­żo­wa­ne­go i sta­raj­my się o to, aby był pozna­ny i kocha­ny przez wszyst­kich. Pamię­taj­my o czy­sto­ści inten­cji, aby czy­nić wszyst­ko z miło­ści ku Bogu i dla zba­wie­nia dusz” (L. 883)

Pro­śmy Boga, by bło­go­sła­wił skrom­ne nasze wysił­ki oraz wysił­ki tylu sług swo­ich, aby ustą­pił grzech, a dusze były zba­wio­ne na wie­ki dla uwiel­bie­nia Boskiej Krwi”.(578)

Nikt nie jest za sta­ry ani zbyt cho­ry, by się nawró­cić, by dać swój wkład, by ofia­ro­wać choć kro­pel­kę z wła­sne­go ser­ca razem z Krwią Chry­stu­sa dla prze­mia­ny i rato­wa­nia naszych bliź­nich, nasze­go Kościo­ła, nasze­go świata.”

                                                                                                                      Św. Kasper del Bufalo

 Bez dobrej rela­cji nie ma wspólnoty.

-Wspól­no­ta żyją­ca ducho­wo­ścią Krwi Chry­stu­sa ma być sakral­nym miej­scem dia­lo­gu, miej­scem szcze­rej komu­ni­ka­cji w atmos­fe­rze zaufa­nia i wza­jem­ne­go sza­cun­ku. Kon­sty­tu­cja nas ASC mówi: każ­da z nas jest powo­ła­na, aby wzra­stać razem   z inny­mi we wspól­no­cie wia­ry. Dla­te­go zobo­wią­zu­je­my się żyć jak sio­stry i przy­ja­ciół­ki., miłu­jąc się, jak Chry­stus nas umi­ło­wał. Będzie­my akcep­to­wać się wza­jem­nie wraz ze wszyst­ki­mi naszy­mi róż­ni­ca­mi i będzie­my odno­sić się  do sie­bie ze szcze­ro­ścią, deli­kat­no­ścią i posza­no­wa­niem. Z ser­cem wsłu­chu­ją­cym się będzie­my nawią­zy­wać uważ­ny dia­log z każ­dą z sióstr.

Zatem dia­log i komu­ni­ka­cja są koniecz­ne, by kro­czyć razem.

- Wezwa­ni jeste­śmy do podzie­la­nia marzeń Marii De Mat­tias i Kaspra del Bufa­lo. Nie może­my pozo­sta­wić na boku tych marzeń… o pięk­nym porząd­ku rzeczy…

- Bóg zapra­sza nas do uczest­nic­twa w Jego miło­ści, do wej­ścia w dyna­mi­kę  Trój­cy Świę­tej. W Chry­stu­sie prze­mie­nia­my się we wspól­no­ty przy­mie­rza. Jest to przy­mie­rze wyry­te w ser­cu i przy­pie­czę­to­wa­ne Krwią Przymierza.

30 czerw­ca 2018 Papież Fran­ci­szek pod­czas spo­tka­nia z Rodzi­ną Prze­naj­droż­szej Krwi w Rzy­mie powiedział:

Medy­ta­cja tajem­ni­cy Krwi Chry­stu­sa prze­la­nej na krzy­żu dla nasze­go zba­wie­nia posy­ła nas szcze­gól­nie do tych, któ­rzy mogli­by zostać ule­cze­ni ze swych cier­pień moral­nych i fizycz­nych, tym­cza­sem pozo­sta­wie­ni są na mar­gi­ne­sie nasze­go spo­łe­czeń­stwa kon­sump­cyj­ne­go i obo­jęt­ne­go – mówił Fran­ci­szek. – W tej per­spek­ty­wie uwi­dacz­nia się wła­śnie waga waszej służ­by w Koście­le i spo­łe­czeń­stwie. Ze swej stro­ny chciał­bym wam wska­zać na trzy aspek­ty, któ­re mogą być pomoc­ne w waszej dzia­łal­no­ści i świa­dec­twie: odwa­ga praw­dy, wraż­li­wość na każ­de­go, a szcze­gól­nie ludzi nam dale­kich oraz umie­jęt­ność pocią­ga­nia innych i komunikowania.

Wspól­no­ta jest darem, poda­ro­wa­nym nam, żeby­śmy mogli wzra­stać, roz­wi­jać się i umac­niać. Jest  szko­łą, któ­ra wycho­wu­je nas do dawa­nia świa­dec­twa, cza­sem może mil­czą­ce­go, cza­sem w posta­ci drob­ne­go gestu, wspar­cia…, bycie świadkiem

Wspól­no­ta umac­nia się na modli­twie, Eucha­ry­stii, dzie­le­niu Sło­wem, wspól­nym dzia­ła­niu, wspól­nym świę­to­wa­niu. Mamy sze­reg moż­li­wo­ści… piel­grzym­ki, czu­wa­nie, odpu­sty, reko­lek­cje, for­ma­cja sta­ła. Kie­dy gro­ma­dzi­my się razem

Może­my powie­dzieć krót­ko, że Wspól­no­ta jest:

  1. Pierw­szym zna­kiem chrztu: „ po tym wszy­scy poznają…”
  2. Pierw­szym darem Ducha Świę­te­go: pierw­sza wspól­no­ta w Jerozolimie.
  3. Pierw­szą ewan­ge­li­za­cją: „Zobacz­cie, jak oni się miłują…”
  4. Pierw­szą pil­ną spra­wą: w świe­cie roz­dar­tym podziałami./nieść nadzie­ję prze­ba­cze­nie jedność
  5. Pierw­szą uzdro­wień­czą tera­pią: naj­bar­dziej skuteczną./przez miłość/
  6. Pierw­szym prze­ja­wem Kościo­ła: każ­da urze­czy­wist­nia Kościół.
  7. Pierw­szą epi­fa­nią Trój­cy: wspól­no­ty – źródła.
  8. Ome­ga: Chry­stus jest naszym wszyst­kim. Do Boga wszyst­ko zmie­rza, w Nim się odra­dza, odnawia

Potrze­bu­je­my wspól­no­ty, two­rzy­my ją i dzię­ki niej wzra­sta­my. Dla­te­go gru­pa i wła­ści­we rela­cje z inny­mi są waż­nym czyn­ni­kiem roz­wo­ju duchowego.

W dzi­siej­szych cza­sach obser­wu­je­my nie­zdro­we dąże­nie do auto­no­mii, nie­za­leż­no­ści, rywa­li­za­cji, indy­wi­du­ali­zmu, kon­cen­tra­cji na sobie i lęku, by inni nie naru­sza­li prze­strze­ni życio­wej i oso­bi­stych praw. Żyje­my jak­by w świe­cie zastra­szo­nym przez świat prze­stęp­czy. Wymy­śla­my róż­ne spo­so­by zabez­pie­cze­nia naszych miesz­kań; skom­pli­ko­wa­ne alar­my, foto­ko­mór­ki. Gdy poja­wi się nie­pro­szo­ny gość, roz­ma­wia­my z nim w bez­piecz­nej odle­gło­ści. Dzie­li nas próg i łań­cu­szek zabez­pie­cza­ją­cy drzwi. Próg i łań­cu­szek dzie­lą nas rów­nież od naj­bliż­szych. Mię­dzy ludź­mi bra­ku­je bli­sko­ści, komu­ni­ka­cji, głę­bi. Wię­zi zastę­po­wa­ne są przez ste­reo­ty­py, bana­ły, slo­ga­ny, lęki. Brak albo nie­umie­jęt­ność rela­cji jest praw­dzi­wą cho­ro­bą współ­cze­snych czasów.

Ina­czej rzecz ma się z tymi, któ­rzy doświad­czy­li mocy Krwi Chry­stu­sa i sta­li się jej apo­sto­ła­mi,  pro­mo­to­ra­mi, czy­li mowa o Rodzi­nie Prze­naj­droż­szej Krwi.

Nie ma wspól­not bez­kon­flik­to­wych. W każ­dych rela­cjach wcze­śniej czy póź­niej poja­wią się kry­zy­sy i nie­po­ro­zu­mie­nia. Wspól­no­ta pozwa­la je roz­wią­zy­wać i uzdra­wiać. Dla­te­go moż­na powie­dzieć, że jest ona miej­scem prze­ba­cza­nia i pojed­na­nia, a przez to ducho­we­go wzrostu.

Tyl­ko Bóg

Tyl­ko Bóg może dać wiarę;

jed­nak ty możesz dać świadectwo.

Tyl­ko Bóg może dać nadzieję;

jed­nak ty możesz pogłębić

wia­rę w ser­cach swo­ich braciach.

Tyl­ko Bóg może dać miłość;

jed­nak ty możesz uczyć

innych jak kochać.

Tyl­ko Bóg może dać pokój;

 ty możesz zasie­wać zgodę.

Tyl­ko Bóg może dać siłę;

jed­nak ty możesz pocieszyć

kogoś wąt­pią­ce­go.

Tyl­ko Bóg może dać życie;

jed­nak ty możesz

go uczyć innych.

Tyl­ko Bóg może dać światło;

jed­nak ty możesz sprawić,

by zaja­śnia­ło w czy­ichś oczach.

Tyl­ko Bóg jest życiem;

jed­nak ty możesz wzbudzić

w innych pragnienie.

Tyl­ko Bóg może uczy­nić coś,

co zda­je się niemożliwe;

jed­nak ty możesz uczy­nić to,

co moż­li­we.

Bóg jest samowystarczalny;

podo­ba mu się jednak,

gdy może na cie­bie liczyć.

pieśń bra­zy­lij­ska

                                                                                              28 czerw­ca 2023  s. Ewa Kleps ASC