Kon­fe­ren­cja wygło­szo­na przez ks. Danie­la Mokwę CPPS — Mode­ra­to­ra Kra­jo­we­go WKC, na reko­lek­cjach kra­jo­wych w 2023r dla Ani­ma­to­rów die­ce­zjal­nych i para­fial­nych Wspól­no­ty Krwi Chrystusa

Na kaza­niu pod­czas Czu­wa­nia WKC na Jasnej Górze w zeszłym roku (2022) wyra­zi­łem moją tro­skę i oba­wę o to, aby­śmy jako WKC byli wspól­no­tą for­ma­cyj­ną, a nie dewo­cyj­ną, bo zauwa­żam takie ten­den­cje. Zawsze naszym głów­nym źró­dłem i narzę­dziem for­ma­cji było sło­wo Boże, roz­wa­ża­nie pisma św., życie sło­wem życia i dzie­le­nie się doświad­cze­nia­mi, co póź­niej prze­kła­da­ło się na kon­kret­ne apo­stol­stwo. Dziś czę­sto wpro­wa­dza się za dużo róż­nych nabo­żeństw i modlitw, któ­re nie są zwią­za­ne z naszą ducho­wo­ścią, przez co roz­my­wa się nasza for­ma­cja ducho­wa, zmie­nia się jej akcen­ty, a jak mówi­łem, naszym głów­nym źró­dłem ma być sło­wo Boże, a nie róż­ne modli­twy i nabo­żeń­stwa, któ­re też są czymś dobrym, ale w odpo­wied­nim cza­sie i we wła­ści­wej formie.

Dziś na spo­tka­niach grup WKC czę­sto mno­ży­my nabo­żeń­stwa i modli­twy, a nie potra­fi­my dobrze roz­wa­żać Pisma św., nie potra­fi­my dobrze dzie­lić się doświad­cze­nia­mi, albo w ogó­le nie żyje­my sło­wem życia i nie mamy żad­nych doświad­czeń. Nie mamy być wspól­no­tą dewo­cyj­ną (w złym tego sło­wa zna­cze­niu), ale for­ma­cyj­ną i jako Mode­ra­tor Kra­jo­wy będę wyma­gał tego, aby akcent był poło­żo­ny na sło­wo Boże, a prze­ja­wy nie­zdro­wej poboż­no­ści będę uci­nał. Z naszej histo­rii wie­my, że nie­któ­re gru­py WKC mia­ły już tak cho­rą poboż­ność, że trze­ba było je nie­ste­ty rozwiązać.

Widzi­my dzi­siaj we wspól­no­cie Kościo­ła pewien dość znacz­ny pro­blem, że czę­sto ludzie wie­rzą­cy zamiast słu­chać paste­rzy Kościo­ła (papie­ża, bisku­pów), to czer­pią swo­ją wie­dzę na temat Kościo­ła z róż­nych mate­ria­łów dostęp­nych w Inter­ne­cie (YouTu­be, itp.). A nie­ste­ty tam moż­na zna­leźć wie­le wypo­wie­dzi i poglą­dów (sze­rzo­nych nawet przez księ­ży) bar­dzo nie­zdro­wych i wręcz zachę­ca­ją­cych do sprze­ci­wia­nia się paste­rzom Kościo­ła. A to jest nie do przy­ję­cia. Kogo dziś słu­cham i kogo bar­dziej słu­cham? Czy róż­nych osób z fil­mi­ków na YouTu­be, czy odpo­wie­dzial­nych Kościoła?

Te róż­ne wypo­wie­dzi i wyra­ża­ne poglą­dy (nawet nie­któ­rych kapła­nów), któ­re nie są zgod­ne ze zdro­wą i praw­dzi­wą nauką Kościo­ła, wpro­wa­dza­ją zamęt we wspól­no­cie Kościo­ła, roz­bi­ja­ją Kościół. Głów­nym pro­ble­mem i pew­ną pomył­ką jest to, że ci kapła­ni swo­je oso­bi­ste poglą­dy i prze­my­śle­nia na temat Kościo­ła przed­sta­wia­ją jako wyrocz­nie, jako coś pew­ne­go, jako auto­ry­ta­tyw­ne, któ­rych ludzie mają słuchać.

I tutaj kła­nia się nie­ste­ty spo­ry brak — nie tyl­ko u wie­lu ludzi świec­kich, ale też i u kapła­nów — rozu­mie­nia Kościo­ła, jego isto­ty, posłan­nic­twa, jego histo­rii, roz­wo­ju, litur­gii itp. Tu też się roz­cho­dzi o kwe­stię posłu­szeń­stwa prze­ło­żo­nym Kościo­ła, bo Kościół nie jest demo­kra­tycz­ny, ale hie­rar­chicz­ny. Mój śp. Pro­boszcz mówił zawsze, że jeże­li ktoś chciał z nim roz­ma­wiać i kry­ty­ko­wać Kościół, to zga­dzał się na to, ale naj­pierw wyma­gał prze­czy­ta­nia przy­naj­mniej: Dzie­jów Apo­stol­skich i listów Paster­skich, histo­rii Kościo­ła i litur­gii oraz zna­jo­mość pod­sta­wo­wych kwe­stii z kate­chi­zmu Kościo­ła Katolickiego.

Waż­ne jest, aby sobie uświa­do­mić, że nale­ży odróż­nić kwe­stie dok­try­nal­ne Kościo­ła od kwe­stii pasto­ral­nych (dusz­pa­ster­skich). To, co w Koście­le nie­zmien­ne, to dok­try­na Kościo­ła, czy­li to, co jest przed­mio­tem naszej wia­ry: Cre­do, dogma­ty, zasad­ni­czo nie­zmien­na jest też nauka moral­na, choć cały czas się roz­wi­ja. Nato­miast kwe­stie dusz­pa­ster­skie, m.in. kult, litur­gia, meto­dy ewan­ge­li­za­cji, dys­cy­pli­na kościel­na, to są kwe­stie zmien­ne w Koście­le, któ­re są dosto­so­wy­wa­ne w zależ­no­ści od potrze­by cza­sów, kul­tu­ry, nie­jed­no­krot­nie też ze wzglę­du na sze­ro­kość geo­gra­ficz­ną itp. Na przy­kład są róż­ne ryty litur­gicz­ne: ryt Ambro­zjań­ski, Kop­tyj­ski, Grec­ko – Kato­lic­ki, ina­czej spra­wu­je się litur­gię w kra­jach misyj­nych, np. w Afry­ce, itp. Dalej, np. kwe­stia celi­ba­tu: został on wpro­wa­dzo­ny w VIII w. przez Kościół i może też zostać znie­sio­ny przez Kościół. To nie jest kwe­stia dok­try­nal­na, tyl­ko pasto­ral­na i to nie jest tak, jak nie­któ­rzy myślą, że jak np. został­by znie­sio­ny celi­bat (co, mam nadzie­ję, się nie sta­nie) to już będzie „koniec świa­ta”, „koniec Kościo­ła”… Tak myślą ci, któ­rzy nie zna­ją histo­rii Kościo­ła, któ­rzy w ogó­le mają sła­bą wie­dzę o Koście­le, o jego naturze.

W tym kon­tek­ście patrząc na auto­ry­te­ty Kościo­ła: trze­ba np. odróż­nić ofi­cjal­ne naucza­nie papie­ża „ex-cathe­dra”, któ­re Kościół uzna­je za nie­omyl­ne, od kwe­stii jego podej­ścia dusz­pa­ster­skie­go, czy róż­nych wypo­wie­dzi, któ­re nie przed­sta­wia­ją ofi­cjal­nej dok­try­ny Kościo­ła, ale jego oso­bi­ste spoj­rze­nie i poglą­dy na te sprawy.

A wra­ca­jąc do współ­cze­sne­go zamie­sza­nia w naszej wie­rze, to kie­dy nie wie­my, co jest praw­dą, a co nie, kto ma rację, a kto jej nie ma, to po pro­stu trze­ba szu­kać u źró­deł. A dla nas źró­dła­mi są: sło­wo Boże i Tra­dy­cja; tra­dy­cją jest całe naucza­nie Kościo­ła, a więc m.in. dekre­ty sobo­rów powszech­nych, naucza­nie świę­tych Ojców Kościo­ła, doku­men­ty papie­skie, Kate­chizm Kościo­ła Kato­lic­kie­go. Tam mamy szu­kać, u źró­dła, a nie szu­kać praw­dy w wypo­wie­dziach róż­nych osób, nawet jeże­li są to oso­by duchow­ne, w fil­mi­kach na YouTu­be, czy w ogó­le w Inter­ne­cie. Bo nie wszyst­ko, co tam się znaj­du­je, jest zgod­ne z praw­dą, z ofi­cjal­nym naucza­niem Kościo­ła, tam każ­dy może się nagrać, utwo­rzyć swo­ją stro­nę i pisać, co mu się podoba.

Pamię­tam, że kie­dyś na wykła­dach z teo­lo­gii moral­nej, pod­czas oma­wia­nia jed­ne­go z tema­tów, jeden z kle­ry­ków zapy­tał księ­dza wykła­dow­cy: „A co ksiądz pro­fe­sor myśli na ten temat?” A on wte­dy odpo­wie­dział bar­dzo mądre sło­wa, któ­re zosta­ły mi do dziś: „To co ja myślę na ten temat jest nie­istot­ne, waż­ne jest to, co Kościół gło­si na ten temat, a ja mam wam wykła­dać naukę Kościo­ła, a nie mówić, co ja o tym myślę.” A dziś jest czę­sto odwrot­nie: jest kil­ku księ­ży, któ­rzy wyra­ża­ją swo­je poglą­dy, nie­raz nie­zgod­ne z nauką Kościo­ła i twier­dzą, że tyl­ko to jest praw­dą, że tak ma być, a ludzie za tym idą i są wpro­wa­dza­ni w błąd.

Teraz, aby nie być goło­słow­nym, to zaczerp­nie­my ze źró­dła i chciał­bym, aby­śmy opar­li się o naucza­nie Pisma św., kate­chi­zmu, doku­men­tów Kościo­ła, w tym, co nazy­wa­my posłu­szeń­stwem Kościo­ło­wi i jed­no­ścią w Koście­le i w liturgii.

Po pierw­sze: chciał­bym przy­po­mnieć tek­sty o posłu­szeń­stwie w Koście­le, dla­te­go, że dziś to się pod­wa­ża, bo dziś nawet nie­któ­rzy kapła­ni mówią, że nie obo­wią­zu­je ich posłu­szeń­stwo, bo Pan Bóg ich powo­łu­je, posy­ła i do nich mówi itp. Ks. Rafał Jaro­sie­wicz (SNE) mówi słusz­nie, że taka posta­wa, czy­li brak posłu­szeń­stwa odpo­wie­dzial­nym Kościo­ła, to jest wła­śnie pro­te­stan­ty­za­cja Kościo­ła, a nie ruchy pen­ta­ko­stal­ne, jak uwa­ża­ją niektórzy.

Po dru­gie: dzi­siaj wyda­je się, że linia spo­ru pew­nych grup w Koście­le leży w kwe­stii litur­gii, kul­tu, poboż­no­ści. Ale od razu trze­ba powie­dzieć i uświa­do­mić sobie waż­ną kwe­stię, któ­rą pod­su­mu­ję pew­nym skró­tem, że: Kościo­ła nie ura­tu­je­my poprzez jakąś for­mę poboż­no­ści, taki, czy inny rodzaj kul­tu, modlitw, a tym bar­dziej postaw litur­gicz­nych. Kie­dy spoj­rzy­my na życie wiel­kich świę­tych refor­ma­to­rów Kościo­ła, jak św. Fran­ci­szek z Asy­żu, św. Domi­nik, św. Igna­cy z Loy­oli, św. Tere­sa Wiel­ka, czy nasz św. Kasper, to oni refor­mo­wa­li Kościół wra­ca­jąc do prawd biblij­nych, odwo­łu­jąc się do Pisma św. I tak św. Fran­ci­szek zwra­cał uwa­gę na ubó­stwo Jezu­sa, św. Domi­nik na gło­sze­nie sło­wa Boże­go na wzór Jezu­sa, św. Igna­cy na wier­ność i jed­ność z Kościo­łem i papie­żem, św. Tere­sa na pogłę­bie­nie życia wewnętrz­ne­go, św. Kasper na Krew Chry­stu­sa, jako cenę nasze­go zbawienia…

Przyj­rzyj­my się nie­któ­rym frag­men­tom z Pisma św., mówią­cym o posłuszeństwie:

Kto was słu­cha, Mnie słu­cha, a kto wami gar­dzi, Mną gar­dzi… (Łk 10, 16)

Każ­dy niech będzie pod­da­ny wła­dzom, spra­wu­ją­cym rzą­dy nad inny­mi. Nie ma bowiem wła­dzy, któ­ra by nie pocho­dzi­ła od Boga, a te, któ­re są, zosta­ły usta­no­wio­ne przez Boga. Kto więc prze­ciw­sta­wia się wła­dzy — prze­ciw­sta­wia się porząd­ko­wi Boże­mu. Ci zaś, któ­rzy się prze­ciw­sta­wi­li, ścią­gną na sie­bie wyrok potę­pie­nia. (Rz 13, 1–2)

Pro­si­my was, bra­cia, aby­ście uzna­wa­li tych, któ­rzy wśród was pra­cu­ją, któ­rzy prze­wo­dzą wam i w Panu was napo­mi­na­ją. (1 Tes 5, 12)

To naka­zuj i tego nauczaj! Nie­chaj nikt nie lek­ce­wa­ży twe­go mło­de­go wie­ku, lecz wzo­rem bądź dla wier­nych w mowie, w obej­ściu, w miło­ści, w wie­rze, w czy­sto­ści! Do cza­su, aż przyj­dę, przy­kła­daj się do czy­ta­nia, zachę­ca­nia, nauki. (1 Tm 4, 11–13)

Tych rze­czy nauczaj i do nich zachę­caj! Jeśli ktoś naucza ina­czej i nie trzy­ma się zdro­wych słów Pana nasze­go Jezu­sa Chry­stu­sa oraz nauki zgod­nej z poboż­no­ścią, jest nadę­ty, nicze­go nie poj­mu­je, lecz cho­ru­je na docie­ka­nia i słow­ne utarcz­ki. Z nich rodzą się: zawiść, sprzecz­ka, bluź­nier­stwa, zło­śli­we podej­rze­nia, cią­głe spo­ry ludzi o wypa­czo­nym umy­śle i któ­rym brak praw­dy — ludzi, któ­rzy uwa­ża­ją, że poboż­ność jest źró­dłem zysku. (1 Tm 6, 2c‑5)

Przy­po­mi­naj im, że powin­ni pod­po­rząd­ko­wać się zwierzch­nim wła­dzom, słu­chać ich i oka­zy­wać goto­wość do wszel­kie­go dobre­go czy­nu: niko­go nie lżyć, uni­kać spo­rów, odzna­czać się uprzej­mo­ścią, oka­zy­wać każ­de­mu czło­wie­ko­wi wszel­ką łagod­ność. Nie­gdyś bowiem i my byli­śmy nie­ro­zum­ni, opor­ni, błą­dzą­cy, słu­ży­li­śmy róż­nym żądzom i roz­ko­szom, żyjąc w zło­ści i zawi­ści, god­ni obrzy­dze­nia, peł­ni nie­na­wi­ści jed­ni ku dru­gim. (Tt 3, 1–3)

Bądź­cie posłusz­ni waszym prze­ło­żo­nym i bądź­cie im ule­gli, ponie­waż oni czu­wa­ją nad dusza­mi waszy­mi i muszą zdać spra­wę z tego. Niech to czy­nią z rado­ścią, a nie ze smut­kiem, bo to nie było­by dla was korzyst­ne. (Hbr 13, 17)

My jeste­śmy z Boga. Ten, któ­ry zna Boga, słu­cha nas. Kto nie jest z Boga, nas nie słu­cha. W ten spo­sób pozna­je­my ducha praw­dy i ducha fał­szu. (1J 4, 6)

A teraz zobacz­my co na temat posłu­szeń­stwa mówi Kate­chizm Kościo­ła Katolickiego:

1269 Sta­jąc się człon­kiem Kościo­ła, ochrzczo­ny „nie nale­ży już do same­go sie­bie” (1 Kor 6,19), ale do Tego, któ­ry za nas umarł i zmar­twych­wstał. Od tej chwi­li jest powo­ła­ny, by pod­dał się innym i słu­żył im we wspól­no­cie Kościo­ła, by był „posłusz­ny i ule­gły” (Hbr 13,17) prze­ło­żo­nym w Koście­le, by ich uzna­wał z sza­cun­kiem i miłością.

1567 Pre­zbi­te­rzy mogą wyko­ny­wać swo­ją posłu­gę tyl­ko w zależ­no­ści od bisku­pa i w komu­nii z nim. Przy­rze­cze­nie posłu­szeń­stwa, jakie skła­da­ją bisku­po­wi pod­czas świę­ceń, i poca­łu­nek poko­ju bisku­pa na koń­cu litur­gii świę­ceń ozna­cza­ją, że biskup uwa­ża ich za swo­ich współ­pra­cow­ni­ków, synów, bra­ci i przy­ja­ciół, a oni ze swej stro­ny powin­ni oka­zy­wać mu miłość i posłuszeństwo.

War­to też się­gnąć do „Dzien­nicz­ka” św. Fau­sty­ny, bo tam rów­nież jest dużo o posłu­szeń­stwie, m.in. w nastę­pu­ją­cych nume­rach: 28, 365, 637, 645, 680, 894.

Teraz chciał­bym, aby­śmy dotknę­li tema­tu jed­no­ści w litur­gii. Jeden z naszych tema­tów z Zeszy­tu For­ma­cyj­ne­go rów­nież poru­szał ten problem.

Trze­ba sobie uświa­do­mić, że war­tość i pięk­no litur­gii pole­ga mię­dzy inny­mi na posłu­szeń­stwie obo­wią­zu­ją­cym w Koście­le prze­pi­som. To posłu­szeń­stwo wyni­ka z fak­tu, że litur­gia jest dzie­łem Chry­stu­sa i Kościo­ła, a nie osób pry­wat­nych. W głęb­szym zro­zu­mie­niu tego może nam też pomóc tzw. modli­twa Arcy­ka­płań­ska Jezu­sa, któ­rą moż­na też potrak­to­wać jako Jego ducho­wy testa­ment, z 17 roz­dzia­łu ewan­ge­lii św. Jana. Jezus modlił się w nim o miłość i jed­ność chrze­ści­jan, a nie o poboż­ność, wie­lość nabo­żeństw, modlitw… To jest Jego pra­gnie­nie, aby wie­rzą­cy trwa­li we wza­jem­nej miło­ści i jed­no­ści, a nie kłó­ci­li się o róż­ne for­my poboż­no­ści, modlitw, czy postaw litur­gicz­nych… Te spra­wy są dru­go i trze­cio­rzęd­ne, naj­waż­niej­sze jest świa­dec­two jed­no­ści i miło­ści wzajemnej.

Nato­miast we frag­men­cie ewan­ge­lii o spo­tka­niu Jezu­sa ze Sama­ry­tan­ką przy stud­ni Jaku­ba, Jezus mówił o tym, że praw­dzi­wi czci­cie­le będą odda­wać cześć Ojcu w duchu i praw­dzie (J 4, 23), a nie np. w jakichś zewnętrz­nych posta­wach, czy gestach modli­tew­nych, litur­gicz­nych, itp. Choć one też są waż­ne, ale waż­niej­sze jest nasze wnę­trze, nasza wewnętrz­na posta­wa, inten­cje, waż­ne jest to, czy kocham Jezu­sa i bliź­nie­go, a nie to jaką for­mę modli­twy, czy posta­wy litur­gicz­nej przyjmuję.

Przyj­rzyj­my się nie­któ­rym punk­tom z Ogól­ne­go Wpro­wa­dze­nia do Msza­łu Rzym­skie­go odno­śnie przyj­mo­wa­nia komu­nii św., ponie­waż są róż­ne podej­ścia w naszej wspól­no­cie do tej kwe­stii. A to jest waż­ne, ponie­waż my, jako misjo­na­rze Krwi Chry­stu­sa, czę­sto udzie­la­my komu­nii św. pod dwie­ma posta­cia­mi, a zale­ży nam rów­nież na jed­no­ści w litur­gii, a przede wszyst­kim na posłu­szeń­stwie Kościo­ło­wi w tej kwe­stii i prze­pi­som liturgicznym.

Naj­pierw jed­nak dwie ogól­ne zasa­dy liturgiczne:

20. Jed­na­ko­wa posta­wa cia­ła, któ­rą powin­ni zacho­wy­wać wszy­scy uczest­ni­cy litur­gii, jest zna­kiem wspól­no­ty i jed­no­ści zgro­ma­dze­nia, wyra­ża bowiem, a zara­zem wywie­ra wpływ na myśli i uczu­cia uczest­ni­ków. (OWMR)

21. Aby osią­gnąć jed­no­li­tość w gestach i posta­wie cia­ła, wier­ni powin­ni się sto­so­wać do wska­zań, jakie pod­czas akcji litur­gicz­nej kie­ru­ją do nich dia­kon, kapłan lub inny słu­ga litur­gii. (OWMR)

Te dwa powyż­sze prze­pi­sy mówią nam o tym, że mamy słu­chać pole­ceń odpo­wie­dzial­nych za litur­gię i się do nich sto­so­wać. Moż­na też kie­ro­wać się taką ogól­ną zasa­dą, że w naszych posta­wach i gestach dopa­so­wu­je­my się do litur­gii miej­sca, w któ­rym się znajdujemy.

233. W cza­sie Mszy przy­klę­ka się trzy razy: po pod­nie­sie­niu hostii, po pod­nie­sie­niu kie­li­cha i przed Komu­nią. Jeśli w pre­zbi­te­rium jest taber­na­ku­lum z Najśw. Sakra­men­tem, wte­dy przy­klę­ka się tak­że przed Mszą i po Mszy oraz gdy się prze­cho­dzi przed Najśw. Sakra­men­tem. (OWMR)

244. c) (komu­nia pod dwie­ma posta­cia­mi oddziel­nie) (…) Przyj­mu­ją­cy Komu­nię pod­cho­dzą poje­dyn­czo, przy­klę­ka­ją i sta­ją przed kapła­nem. Następ­nie komu­ni­ku­ją­cy prze­cho­dzi do usłu­gu­ją­ce­go przy kie­li­chu i sta­je przed nim. (OWMR)

246. (komu­nia pod dwie­ma posta­cia­mi przez zanu­rze­nie) (…) Przyj­mu­ją­cy Komu­nię pod­cho­dzą poje­dyn­czo, przy­klę­ka­ją i sta­ją przed kapła­nem trzy­ma­jąc pod usta­mi pate­nę komu­nij­ną. (OWMR)

Z kolei te powyż­sze prze­pi­sy mówią, że komu­nię św. pod dwie­ma posta­cia­mi nale­ży przyj­mo­wać na sto­ją­co, przy­klę­ka­jąc uprzed­nio. Jest to podyk­to­wa­ne m.in. sza­cun­kiem i bez­pie­czeń­stwem wobec Krwi Pań­skiej, aby nie upa­dła żad­na kro­pla na zie­mię. Dla­te­go w naszej wspól­no­cie będzie­my się sto­so­wać do tego prze­pi­su. Rów­nież po to, aby osią­gnąć pięk­no jed­no­ści liturgicznej.

War­to rów­nież w tym kon­tek­ście przy­to­czyć cytat z książ­ki Kard. Jose­fa Rat­zin­ge­ra „Słu­żyć praw­dzie — myśli na każ­dy dzień”. Pada­ją w nim bar­dzo mądre i zna­czą­ce słowa:

Naprzód trze­ba powie­dzieć, że oby­dwa spo­so­by są dopusz­czal­ne. Może ktoś zapy­tać: czy tole­ran­cja jest tu na miej­scu? Otóż wie­my, że aż do IX wie­ku komu­nię św. przyj­mo­wa­no na sto­ją­co, do ręki, co nie ozna­cza, że tak mia­ło pozo­stać na wie­ki. Albo­wiem pięk­no i wiel­kość Kościo­ła pole­ga na tym, że rośnie, doj­rze­wa i Tajem­ni­cę poj­mu­je coraz to głę­biej. W tym sen­sie nowe for­my powsta­ją­ce po IX wie­ku mają jako wyraz czci do Naj­święt­sze­go Sakra­men­tu swo­je peł­ne uza­sad­nie­nie. Z dru­giej stro­ny musi­my jed­nak powie­dzieć, że jest rze­czą nie­moż­li­wą, aby Kościół do IX wie­ku, przez 900 lat przyj­mo­wał Eucha­ry­stię nie­god­nie. Czy­ta­jąc tek­sty Ojców Kościo­ła, widzi­my, z jaką czcią i gorą­co­ścią ducha przyj­mo­wa­no Komu­nię. (…) Wycią­gnię­ta i otwar­ta ręka sta­je się zna­kiem posta­wy czło­wie­ka wobec Chry­stu­sa: czło­wiek roz­wie­ra przed Nim sze­ro­ko swe ser­ce. Zwa­żyw­szy to wszyst­ko, docho­dzi­my do prze­ko­na­nia, że jest rze­czą fał­szy­wą spie­rać się o tę lub ową for­mę. Nie powin­ni­śmy zapo­mi­nać, że nie tyl­ko nasze ręce są nie­czy­ste, lecz tak­że nasz język, nasze ser­ce; że języ­kiem grze­szy­my czę­sto wię­cej niż ręko­ma. Naj­więk­szym ryzy­kiem pod­ję­tym przez Boga i rów­no­cze­śnie wyra­zem Jego miło­sier­nej miło­ści jest to, że nie tyl­ko ręce i język, lecz tak­że i nasze ser­ce może go dotykać. 

Przy­pa­trz­my się też nie­któ­rym frag­men­tom Listu Epi­sko­pa­tu Pol­ski o komu­nii na rękę z 3 paź­dzier­ni­ka 2020 r.

W związ­ku z zapy­ta­niem o publicz­ne ini­cja­ty­wy kry­tycz­ne wobec Komu­nii św. na rękę, przy­po­mi­na­my, że cho­ciaż głów­ną for­mą przyj­mo­wa­nia Komu­nii w Pol­sce jest Komu­nia do ust (Wska­za­nia KEP z 2005 r. nr 40), to jed­nak nie ozna­cza to, że inne zatwier­dzo­ne przez Kościół for­my mia­ły­by być same z sie­bie nie­god­ne, nie­wła­ści­we, złe lub grzesz­ne, jeśli speł­nia się warun­ki sta­wia­ne w tej kwe­stii przez pra­wo liturgiczne.

Nie­wła­ści­we i krzyw­dzą­ce wier­nych jest twier­dze­nie, że przyj­mo­wa­nie Komu­nii św. na rękę, jest bra­kiem sza­cun­ku wobec Naj­święt­sze­go Sakra­men­tu. Podob­nie nie­spra­wie­dli­we jest uka­zy­wa­nie osób przyj­mu­ją­cych Komu­nię św. na rękę jako tych, któ­rzy „win­ni są Cia­ła i Krwi Pań­skiej”, z zało­że­niem, że czy­nią to bez usza­no­wa­nia (…) Kościół w swo­im pra­wie uzna­je za „god­ny” zarów­no jeden, jak i dru­gi spo­sób przyj­mo­wa­nia Komu­nii. Potę­pia­jąc jeden z godzi­wych spo­so­bów przyj­mo­wa­nia Komu­nii św., wpro­wa­dza się nie­ład i podział w rodzi­nie Kościoła.

(…) Nie moż­na też stwier­dzić, iż Komu­nia św. na rękę jest sama z sie­bie pro­fa­na­cją. W ten spo­sób zarzu­ca­ło­by się Sto­li­cy Apo­stol­skiej, któ­ra dopusz­cza Komu­nię na rękę, że akcep­tu­je pro­fa­na­cję (por. Mszał Rzym­ski, OWMR 161, rzym­ska instruk­cja Redemp­tio­nis Sacra­men­tum nr 92). Tym­cza­sem fak­tycz­na pro­fa­na­cja Eucha­ry­stii to czyn „mają­cy zna­mio­na dobro­wol­nej i poważ­nej pogar­dy oka­zy­wa­nej świę­tym posta­ciom” (instr. Redemp­tio­nis Sacra­men­tum 107, por. KPK kan. 1367). Nie moż­na więc zarzu­cać pro­fa­no­wa­nia Eucha­ry­stii oso­bom, któ­re z róż­nych powo­dów pra­gną przy­jąć z wia­rą i czcią Komu­nię św. na rękę, zwłasz­cza w okre­sie pandemii.”

Mówi się, że naj­dłuż­sza dro­ga we wszech­świe­cie to „dro­ga od rozu­mu do ser­ca”, ale w kon­tek­ście tego, co powie­dzia­łem, to mam wra­że­nie, że jest odwrot­nie, że u wie­lu z nas pew­ne praw­dy muszą poko­nać tę dro­gę „od ser­ca do rozu­mu”. Dla­te­go, że wie­lu z nas kie­ru­je się czę­sto swo­imi oso­bi­sty­mi odczu­cia­mi i pra­gnie­nia­mi, jeże­li cho­dzi o róż­ne for­my poboż­no­ści litur­gicz­nej, tym­cza­sem, jak nie­jed­no­krot­nie było pod­kre­śla­ne w tej kon­fe­ren­cji, my mamy być posłusz­ni prze­pi­som litur­gicz­ny­mi i wytycz­nym paste­rzy Kościoła.

Ponie­waż „meta­no­ia” (nawró­ce­nie) ozna­cza w j. grec­kim wła­śnie prze­mia­nę myśle­nia, stąd nawró­ce­nie w tym kon­tek­ście, to będzie wła­śnie zmia­na nasze­go myśle­nia, czy róż­nych nie­wła­ści­wych przy­zwy­cza­jeń, nie­zdro­wej poboż­no­ści, bra­ku posłu­szeń­stwa paste­rzom Kościo­ła, bra­ku jed­no­ści nie tyl­ko w liturgii… 

Jestem świa­do­my, że w tak waż­nych i istot­nych kwe­stiach jak te, poru­sza­ne w niniej­szej kon­fe­ren­cji, nie jestem w sta­nie dogłęb­nie wyczer­pać tema­tu. Chcia­łem jedy­nie uwy­pu­klić te spra­wy, któ­re na ten moment uwa­żam za waż­ne i istot­ne z punk­tu widze­nia for­ma­cji świec­kich w naszej Wspól­no­cie Krwi Chrystusa.

Ks. Daniel Mokwa CPPSMode­ra­tor Kra­jo­wy WKC