Życie szyb­ko prze­mi­ja, a ja wciąż się cze­goś uczę. W tym roku prze­ży­łam wyjąt­ko­we noc­ne czu­wa­nie na Jasnej Górze u stóp Mat­ki Bożej Kró­lo­wej Pol­ski. Pod­czas Eucha­ry­stii, któ­rej prze­wod­ni­czył Arcy­bi­skup senior Sta­ni­sław Nowak otrzy­ma­łam wspa­nia­łe wska­zów­ki dobre­go ado­ro­wa­nia i uko­cha­nia Krwi Prze­naj­droż­szej Jezu­sa Chry­stu­sa i Jego Mat­ki Prze­naj­droż­szej Krwi. Powie­dział on, że Reli­kwia Krwi Pań­skiej znaj­du­ją­ca się w Sank­tu­arium Krwi Chry­stu­sa przy­po­mi­na nam, jak wie­le Bogu zawdzię­cza­my, jak wie­le nasze  zba­wie­nie kosz­to­wa­ło Syna Bożego.

Cze­sia ze Szprotawy

* * *

Sło­wo Boże jest świa­tłem i dro­go­wska­zem na ścież­kach moje­go życia.
Świa­dec­twa prze­ka­za­ne pod­czas czu­wa­nia noc­ne­go w Czę­sto­cho­wie utwier­dzi­ły mnie w prze­ko­na­niu, że każ­de­go dnia(nie tyl­ko w gru­pie) Sło­wo Boże powin­nam czy­tać, roz­wa­żać i nim żyć, tz. pró­bo­wać cho­ciaż roz­świe­tlać dro­gę tym, któ­rych Bóg posta­wi na mojej drodze.

Poku­ta, o któ­rą pro­si­łam po spo­wie­dzi przy­bie­ra­ła postać modli­twy. Zawsze powta­rza­łam sobie, że to za mało na zadość­uczy­nie­nie Bogu za prze­ba­cze­nie moich grze­chów. Ostat­nia moja adwen­to­wa spo­wiedź spra­wi­ła, że usły­sza­łam od kapła­na sło­wa: „Two­ją poku­tą będzie czu­wa­nie noc­ne”. Jecha­łam do Czę­sto­cho­wy i  roz­wa­ża­łam te sło­wa, a w odpo­wie­dzi otrzy­ma­łam zaraz na począt­ku czu­wa­nia temat: „Nabo­żeń­stwo Pokut­ne i Uwiel­bie­nie”. Nabo­żeń­stwo, to wypeł­ni­ło moje ser­ce „wej­ściem” w poku­tę, a następ­nie peł­na rado­ści uwiel­bia­łam Jezusa.

Kaza­nie ks. bisku­pa Sta­ni­sła­wa Nowa­ka było prze­kro­jo­we z minio­nych lat i zawie­ra­ło wie­le wąt­ków. Histo­ria począt­ków Zgro­ma­dze­nia Misjo­na­rzy Krwi Chry­stu­sa i Wspól­no­ty Krwi Chry­stu­sa jej roz­wój i dzia­łal­ność obu­dzi­ły moje oso­bi­ste wspo­mnie­nia mojej for­ma­cji jako człon­ka WKC. Jego roz­wa­ża­nia dopro­wa­dzi­ły moje myśli do cza­sów współ­cze­snych, gdy krzyk Krwi stał się wiel­kim wezwa­niem naszych czasów.

Sło­wo Boże o Miło­sier­dziu Bożym ze świa­dectw uję­ły moje ser­ce do więk­szej wię­zi z Bogiem. Uwol­ni­ły mnie od nie­po­ko­ju, sta­ły się moją nową siłą do roz­wią­zy­wa­nia codzien­nych pro­ble­mów. Naj­wspa­nial­sze jest to, że potra­fię bło­go­sła­wić i modlić się za tych, któ­rzy źle mi życzą.

Miło­sier­dzie Boże jest źró­dłem dobra i poko­ju, a mnie tak bar­dzo potrzeb­ny jest pokój ser­ca, któ­ry pomo­że mi być miło­sier­ną wobec bli­skich. Z tym prze­sła­niem wró­ci­łam z tego­rocz­ne­go czuwania.

Maria z Małomic


* * *

Ze Wspól­no­tą Krwi Chry­stu­sa byłam na Jasnej Górze pierw­szy raz. Dzię­ki miłej atmos­fe­rze, ser­decz­ność w auto­ka­rze i na miej­scu czu­łam się wspa­nia­le. Pod­czas spo­tka­nia opłat­ko­we­go i skła­da­nia sobie życzeń w Sank­tu­arium Krwi Chry­stu­sa nie sądzi­łam, że kto­kol­wiek do mnie podej­dzie – prze­cież mnie nikt nie zna, a tu chy­ba wszy­scy pode­szli i dozna­łam nie­sa­mo­wi­cie wie­le serdeczności.
Prze­ży­łam też bar­dzo bło­go­sła­wień­stwo Krwią Chry­stu­sa. Bar­dzo cier­pię na skur­cze nóg i bałam się, że nie dam rady uklęk­nąć i sil­ne­go bólu. Pro­si­łam Jezu­sa o łaskę, abym mogła przy­jąć bło­go­sła­wień­stwo, aby nic mi nie prze­szko­dzi­ło. Jestem bar­dzo szczę­śli­wa, że Jezus pobło­go­sła­wił mnie swo­ją Krwią, swo­ją ogrom­ną Miło­ścią i Miłosierdziem.
Na Jasnej Górze u kocha­nej Matecz­ki cie­szy­łam się, że jestem, chło­nę­łam każ­de sło­wo i powie­rza­łam Jej wszyst­kie spra­wy szcze­gól­nie, któ­rzy mnie pro­si­li o wspar­cie modlitewne.
Dzię­ku­ję Wspól­no­cie Krwi Chry­stu­sa, że zapro­si­li mnie i moją zna­jo­mą, (któ­ra była ocza­ro­wa­na tym co prze­ży­ła) za ten pięk­ny czas piel­grzy­mo­wa­nia, bło­go­sła­wień­stwa Reli­kwią Krwi Chry­stu­sa, spo­tka­nie opłat­ko­we i wspa­nia­ły czas czu­wa­nia na Jasnej Górze.

 Boże­na z Zie­lo­nej Góry

* * *

Na czu­wa­niu noc­ny byłam trze­ci raz. Kie­dy odby­wa­ło się ono przed samy­mi świę­ta­mi było mi trud­no pogo­dzić, to z róż­ny­mi obo­wiąz­ka­mi rodzin­ny­mi i zawo­do­wy­mi, ale raz dałam się namó­wić na wyjazd. Mia­łam w tym cza­sie dużo pro­ble­mów i wyda­wa­ło mi się, że może to być ratun­kiem dla mnie. Nie­ste­ty nie wie­le z tego czu­wa­nia pamię­tam poza ogrom­nym zmę­cze­niem i zło­ścią, że więk­szość cza­su przedrzemałam.

            W zeszłym roku czu­wa­nie było tak jak teraz na począt­ku grud­nia i był to dla mnie dużo lep­szy ter­min. Czu­łam, że nie mogę się wykrę­cić od wyjaz­du i muszę dać coś od sie­bie dla Wspól­no­ty. Bar­dzo uważ­nie słu­cha­łam świa­dectw człon­ków Wspól­no­ty o dzia­ła­niu Krwi Chry­stu­sa w ich trud­nych doświad­cze­niach. Prze­ko­na­łam się, że takie świa­dec­twa mogą nam pomóc uświa­do­mić sobie, że nasze wła­sne pro­ble­my mogą być i czę­sto są wyol­brzy­mio­ne i ponad mia­rę roz­dmu­cha­ne. Dało mi to dużo do myśle­nia. Jed­nak wyjeż­dża­łam z pew­nym nie­do­sy­tem patrząc na moich współ­to­wa­rzy­szy podró­ży rado­snych i szczę­śli­wych z powo­du prze­ży­te­go czuwania.

W tym roku na noc­ne czu­wa­nie jecha­łam z innym nasta­wie­niem niż w poprzed­nich latach. Po sku­pie­niu die­ce­zjal­nym, na któ­rym ks. Daniel wspo­mniał, że czę­sto ocze­ku­je­my cukier­ków ducho­wych od Pana Boga sami nie dając wie­le od sie­bie. Stwier­dzi­łam, że wła­śnie takie było moje ocze­ki­wa­nie przy poprzed­nich wyjaz­dach. Posta­no­wi­łam, że będę otwar­ta na wszyst­ko, co mnie spo­tka. Po za tym jecha­łam z sil­nym posta­no­wie­niem ofia­ro­wa­nia wszyst­kich tru­dów w kon­kret­nej intencji.
Mogę powie­dzieć, że było to dla mnie ogrom­ne i rado­sne prze­ży­cie i nie pamię­tam żad­ne­go zmę­cze­nia. Nawet nie odczu­wa­łam bra­ku snu.
Czu­wa­nie tym razem roz­po­czę­ło się od modlitw prze­bła­gal­nych pro­wa­dzo­nych przez ani­ma­to­rów i hym­nów uwiel­bie­nia wyśpie­wa­nych przez młodzież.
Jakoś tak natu­ral­nie włą­czy­łam się w to, co było mówio­ne i śpie­wa­ne i czu­łam, że te sło­wa wypły­wa­ją z moje­go ser­ca i wła­śnie mnie oso­bi­ście dotyczą.
Potem była kon­fe­ren­cja ks. Danie­la, tak cie­ka­wa i poucza­ją­ca, że wysłu­cha­łam jej z uwa­gą i przy­jem­no­ścią od począt­ku do koń­ca, co mi się rzad­ko zdarza.
Jed­nak naj­więk­szym dla mnie prze­ży­ciem było kaza­nie księ­dza bisku­pa Sta­ni­sła­wa Nowa­ka wygło­szo­ne pod­czas Eucha­ry­stii. Był to wiel­ki hymn na część Krwi Chry­stu­sa. Wypo­wie­dział go czło­wiek, któ­ry wyda­wa­ło­by się na co dzień nie jest tak ze Wspól­no­tą Krwi Chry­stu­sa zwią­za­ny. Było w nim tyle entu­zja­zmu, tyle uwiel­bie­nia dla Krwi Chry­stu­sa, że poczu­łam się zawsty­dzo­na.  Odwo­ły­wał się do róż­nych fak­tów i wyda­rzeń histo­rycz­nych, o któ­rych nie mia­łam poję­cia, a tak­że jako czło­nek WKC powin­nam mieć w jed­nym palusz­ku. Ks. biskup pod­kre­ślał ogrom­ną war­tość nasze­go cha­ry­zma­tu, ape­lo­wał o pod­trzy­my­wa­nie tego cha­ry­zma­tu i jego roz­wi­ja­nie. Tak mną potrzą­snął, że poczu­łam się obu­dzo­na z letar­gu. Mam wra­że­nie, że tym swo­im dono­śnym gło­sem i moc­ny­mi sło­wa­mi pobu­dził krew w moich żyłach do szyb­sze­go krą­że­nia. Zdmuch­nął kurz, któ­rym poro­słam  w ostat­nich latach. Odku­rzył nasz cha­ry­zmat, któ­ry nam tak jakoś ostat­nio zlet­niał i uświa­do­mił mi ogrom­ną cenę Krwi Chrystusa.

Wiem, że ta noc spę­dzo­na ze Wspól­no­tą Krwi Chry­stu­sa na Jasnej Górze będzie dla mnie nie­za­po­mnia­na. Tym razem ja rów­nież wra­ca­łam szczę­śli­wa i radosna.

Elż­bie­ta z Zie­lo­nej Góry

* * *

Moje prze­ży­cie czu­wa­nia noc­ne­go to czu­wa­nie z Mary­ją. To tro­ska o dobre przy­go­to­wa­nie się do wyjaz­du i czu­wa­nie nad każ­dym szcze­gó­łem pro­gra­mu.  Mary­ja posy­ła­ła mnie tam gdzie potrzeb­na była moja pomoc. Odczu­wa­łam wiel­ką radość, że mogłam słu­żyć.  Oprócz służ­by był to czas dzięk­czy­nie­nia  za cały mija­ją­cy rok, któ­ry obfi­to­wał w waż­ne wyda­rze­nia. Moc­nym prze­ży­ciem była Eucha­ry­stia i homi­lia ks. Arcy­bi­sku­pa Sta­ni­sła­wa Nowa­ka, któ­ry pod­kre­ślał war­tość Wspól­no­ty Krwi Chry­stu­sa (WKC) i cie­szy­łam się, że nale­żę do tej Wspólnoty.

Helen­ka z Olsztyna

* * *

Noc­ne czu­wa­nie WKC  u stóp Jasno­gór­skiej Pani było dla mnie cza­sem wiel­kie­go dzięk­czy­nie­nia i rado­ści oraz poczu­cia wspa­nia­łej jed­no­ści i miło­ści rodzi­ny Wspól­no­ty Krwi Chrystusa.
Cen­nym i pięk­nym wpro­wa­dze­niem w ten wspa­nia­ły czas były wygło­szo­ne sło­wa w cza­sie  kon­fe­ren­cji wstęp­nej przez Ks. Danie­la na temat “Bło­go­sła­wie­ni i Miło­sier­ni”.  Wiel­kim prze­ży­ciem dla mnie była obec­ność Ks. Abpa senio­ra Sta­ni­sła­wa Nowa­ka wśród nas  i  wygło­szo­na homi­lia pod­czas Mszy Świę­tej przez Arcy­bi­sku­pa. Odczu­łam jego wiel­ką miłość abp do naszej wspól­no­ty już po wypo­wie­dzia­nych słowach:
„Kocha­na Wspól­no­to Krwi Chry­stu­sa cie­szę się, żeście tak licz­nie i tak pięk­nie przy­by­li na tę świę­tą noc, noc, któ­ra na pew­no będzie nocą łaski dla was, i dla całe­go cha­ry­zma­tu Prze­naj­droż­szej Krwi Chrystusa.”
Poru­szy­ły mnie prze­ka­za­ne nam dokład­ne wspo­mnie­nia tru­du jaki musiał być poko­na­ny przez Misjo­na­rzy Krwi Chry­stu­sa, by powstał dom misyj­ny i Sank­tu­arium Krwi Chry­stu­sa  w Czę­sto­cho­wie oraz w jaki spo­sób spro­wa­dzo­na zosta­ła do Sank­tu­arium Reli­kwia Prze­naj­droż­szej Krwi Chry­stu­sa. Bar­dzo prze­ży­łam wspo­mnie­nia Arcy­bi­sku­pa Odpu­stów Prze­naj­droż­szej Krwi w cza­sie któ­rych wspól­nie z Misjo­na­rza­mi i człon­ka­mi wspól­no­ty modlił się na dróż­kach Prze­la­nia Krwi Chry­stu­sa. Zapa­dły mi rów­nież głę­bo­ko w pamię­ci wypo­wie­dzia­ne  do nas sło­wa przez Arcybiskupa.
“Bar­dzo się módl­my! Żyje­my w cza­sach nie­zwy­kle trud­nych, to jest czas krwi, wal­ki aż do krwi ze złem. Tak, dzi­siaj jest wal­ka ze złem, napraw­dę moc­na i trze­ba nała­do­wać się ener­gią ducha, żeby iść póź­niej i dzia­łać, nieść Prze­naj­droż­szą Krew Chry­stu­sa, zba­wiać ten bied­ny, gubią­cy się świat”.
Pra­gnę podzię­ko­wać naj­pierw Panu Bogu i Pani Jasno­gór­skiej za naszych Misjo­na­rzy i za wszyst­kich któ­rzy przy­czy­ni­li się do zor­ga­ni­zo­wa­nia tego­rocz­ne­go Noc­ne­go Czu­wa­nia. Był to dla mnie czas wiel­kiej łaski i umoc­nie­nia  mojej miło­ści do Wspól­no­ty  Krwi Chry­stu­sa oraz nała­do­wa­nia ducha do dal­szej  służ­by wspól­no­cie i bliźnim.

Zosia z Oleśnicy

* * *

Nie mogłam być oso­bi­ście na Jasnej Górze, ale słu­cha­łam na żywo trans­mi­sji z Kapli­cy Mat­ki Bożej. Słu­cha­łam czu­wa­nia pro­wa­dzo­ne­go przez mło­dzież z ks. Krzysz­to­fem Suro­wań­cem CPPS. Jego roz­wa­ża­nia były bar­dzo głę­bo­kie, poru­szy­ły moje ser­ce. Przy śpie­wie pio­se­nek reli­gij­nych, roz­wa­ża­nia te nabie­ra­ły jesz­cze głęb­szych wyra­zów. Słu­cha­łam i prze­ży­wa­łam z zamknię­ty­mi oczami.
Bar­dzo dzię­ku­ję, księ­że Krzysztofie.

Elż­bie­ta Białegostoku

Bło­go­sła­wio­na Krew Jezusowa!