W mie­sięcz­ni­ku, Dro­gi Miło­sier­dzia, wyda­wa­ne­go przez Archi­die­ce­zję Bia­ło­stoc­ką, uka­zał się arty­kuł o Krwi Chry­stu­sa. Auto­rem arty­ku­łu jest ksiądz Rado­sław Kimsza.
Ponie­waż doty­czy on naszej ducho­wo­ści, dla­te­go zachę­cam do zapo­zna­nia się arty­ku­łem. Udo­stęp­niam go (Elż­bie­ta Dzie­nis) za zgo­dą Księ­dza Rado­sła­wa Kimszy.

Czy krew może wybawić?

W czerw­cu uczy­li­śmy się kul­tu Naj­święt­sze­go Ser­ca Pana Jezu­sa. Pyta­li­śmy czy ser­ce może się zmiłować?

W lip­cu, poprzez odma­wia­nie lita­nii, odda­je­my cześć Krwi Pań­skiej. Każ­de z jej wyzwań koń­czy się wezwa­niem „wybaw nas”. Słusz­nie może się zro­dzić pyta­nie o sen­sow­ność takie­go nabo­żeń­stwa, któ­re wyda­je się kon­cen­tro­wać uwa­gę czło­wie­ka na rze­czy­wi­sto­ści skąd inąd okrut­nej, nie­jed­no­krot­nie budzą­cej lęk a nawet odra­zę czy też prze­moc i śmierć.

Teo­lo­gia oca­le­nia czło­wie­ka przez krew roz­po­czy­na się w Sta­rym Testa­men­cie. Krew baran­ka pas­chal­ne­go, któ­rą pokro­pio­no drzwi Izra­eli­tów w Egip­cie zacho­wa­ła ich od śmier­ci i uto­ro­wa­ła dro­gę do wol­no­ści. Rytu­ał roz­la­nia krwi, mówi o tym Księ­ga Wyj­ścia, uwa­ża­ny był za uwol­nie­nie czy­je­goś życia: „Bo życie cia­ła jest we krwi, a Ja dopu­ści­łem ją dla was [tyl­ko] na ołta­rzu, aby doko­ny­wa­ła prze­bła­ga­nia za wasze życie, ponie­waż krew jest prze­bła­ga­niem za życie”. (17,11)

Krew Nowe­go Baran­ka odku­pi­ła czło­wie­ka z nie­wo­li grze­chu i otwo­rzy­ła mu dro­gę do peł­ne­go zjed­no­cze­nia się na wiecz­ność z Bogiem. Wypły­nę­ła ona, wraz z wodą z prze­bi­te­go boku Chry­stu­sa sta­jąc się zna­kiem Eucha­ry­stii, któ­ra jest życiem Boga ofia­ro­wy­wa­nym czło­wie­ko­wi. Nic więc dziw­ne­go, że św. Jan Chry­zo­stom (IV w.) wska­zy­wał na Krew Pań­ską jako umoc­nie­nie w wal­ne z oso­bo­wym złem: „Ode­szli­śmy od sto­łu [Cia­ła i Krwi Chry­stu­sa] niczym lwy zie­ją­ce pło­mie­nia­mi. Sta­li­śmy się postra­chem dla demo­na, myśląc o tym, Kim jest nasz Wódz i jak nie­zmier­nie nas miłuj. Ta Krew, gdy god­nie przy­ję­ta, odda­la demo­ny, przy­wo­łu­je anio­łów, a nawet same­go Pana anio­łów. Ta Krew wyla­na oczysz­cza świat cały. Ona jest ceną wszech­świa­ta, za któ­rą Chry­stus odku­pił Kościół”.

Ewan­ge­lia według św. Jana opi­su­je boskość Chry­stu­sa poprzez sym­bol krwi. W niej jest peł­nia Boże­go życia, a ten, kto chce mieć w nim swój udział winien spo­ży­wać cia­ło Chry­stu­sa i pić Jego Krew (por. J 6,53–54). Myślą­cym wów­czas o kani­ba­li­zmie uczniom Jezus odpo­wie­dział: „Duch daje życie; cia­ło na nic się nie przy­da” (J 6,63) zapo­wia­da­jąc w ten spo­sób nowy pokarm i nowy napój – Cia­ło i Krew Nowe­go Przymierza.

Jest to Prze­naj­droż­sza Krew. Dla­te­go w iko­no­gra­fii chrze­ści­jań­skiej jest ona skrzęt­nie zbie­ra­na przez Mary­ję, cza­sa­mi anio­łów trzy­ma­ją­cych przy otwar­tej ranie boku Jezu­sa naczy­nie do któ­re­go spływa.

Wymow­ną sce­nę w tym wzglę­dzie zawarł w fil­mie Pasja Mel Gib­son: Mary­ja bia­łym płót­nem zbie­ra z kamien­nej dro­gi krew Jezu­sa, jak­by chcia­ła zabez­pie­czyć i prze­cho­wać, niczym dro­go­cen­ne per­ły, czy szla­chet­ne kamie­nie, każ­dą jej kro­plę. Dla­cze­go? Bo jest ona odku­pień­cza; bo poko­na­ła zło i jego ojca – sza­ta­na; bo jest ona ceną zba­wie­nia człowieka.

Z kul­tem Naj­droż­szej Krwi Chry­stu­sa zwią­za­na jest oso­ba żyją­ce­go na prze­ło­mie XVIII i XIX wie­ku Kaspra del Bufa­lo. W tym celu zało­żył Zgro­ma­dze­nie Misjo­na­rzy Krwi Prze­naj­droż­szej. Na jego proś­bę papież wyzna­czył dzień 1 lip­ca na litur­gicz­ne obcho­dze­nie świę­ta krwi Chry­stu­sa, naj­pierw w domach zało­żo­ne­go przez nie­go zgro­ma­dze­nia zakon­ne­go, roz­sze­rzo­ne­go następ­nie przez Piu­sa IX na cały Kościół.

Lita­nia do Naj­droż­szej Krwi Chry­stu­sa, któ­ra jest jed­ną z form kul­tu Krwi Pań­skiej była ulu­bio­nym nabo­żeń­stwem, zna­nym z dzie­cię­cych lat, św. Jana XXIII. W Liście Apo­stol­skim O kul­cie Naj­droż­szej Krwi Jezu­sa Chry­stu­sa (1960) wspo­mi­nał: „To nabo­żeń­stwo zosta­ło nam wpo­jo­ne już w życiu rodzin­nym, od wcze­snych lat nasze­go dzie­ciń­stwa. Pozo­sta­je nam w pamię­ci żywe wspo­mnie­nie naszych sędzi­wych rodzi­ców recy­tu­ją­cych w dniach mie­sią­ca lip­ca lita­nię do Naj­droż­szej Krwi”. Tym samym doku­men­tem zatwier­dził lita­nię dla całe­go Kościo­ła, zachę­ca­jąc, aby wier­ni roz­wa­ża­li poszcze­gól­ne jej wezwa­nia i odnaj­dy­wa­li w nich moty­wa­cję do częst­szej komu­nii sakramentalnej.

Kon­tem­pla­cja Krwi Pań­skiej, roz­wa­ża­nie głę­bo­kich tre­ści lita­nij­nych wezwań może prze­mie­nić życie poszcze­gól­nych ludzi i całych spo­łe­czeństw. Św. Jan XXIII we wspo­mnia­nym doku­men­cie pisał: „O gdy­by chrze­ści­ja­nie czę­ściej roz­pa­mię­ty­wa­li ojcow­ską prze­stro­gę pierw­sze­go papie­ża: «W bojaź­ni spę­dzaj­cie czas swo­je­go poby­tu na obczyź­nie. Wie­cie bowiem, że z wasze­go, odzie­dzi­czo­ne­go po przod­kach, złe­go postę­po­wa­nia zosta­li­ście wyku­pie­ni nie czymś prze­mi­ja­ją­cym, sre­brem czy zło­tem, ale dro­go­cen­ną Krwią Chry­stu­sa, jako baran­ka nie­po­ka­la­ne­go i bez zma­zy» (1P 1,17b-19). O gdy­by dali posłuch poucze­niu Apo­sto­ła Naro­dów: «Za wiel­ką bowiem cenę zosta­li­ście naby­ci. Chwal­cie więc Boga w waszym cie­le!» (1Kor 6,20). Wów­czas o ile god­niej­sze, bar­dziej budu­ją­ce było­by ich postę­po­wa­nie; o ileż bar­dziej zba­wien­na dla całej ludz­ko­ści była­by obec­ność Kościo­ła w świe­cie! O gdy­by wszy­scy ludzie prze­ję­li się zapro­sze­niem łaska­we­go Boga, któ­ry pra­gnie ich wszyst­kich widzieć zba­wio­ny­mi, (por. 1Tm 2,4), gdyż On zechciał, aby wszy­scy byli odku­pie­ni Krwią Swe­go Jed­no­ro­dzo­ne­go Syna i wzy­wa ich, aby byli człon­ka­mi jed­ne­go cia­ła mistycz­ne­go, mają­ce­go jako Gło­wę Chry­stu­sa, to wów­czas o ile bar­dziej bra­ter­skie były­by sto­sun­ki mię­dzy oso­ba­mi, gru­pa­mi etnicz­ny­mi i cały­mi naro­da­mi! O ileż bar­dziej poko­jo­we, god­ne Boga i ludz­kiej natu­ry, stwo­rzo­nej na obraz i podo­bień­stwo Naj­wyż­sze­go, (por. Rdz 1,26) mie­li­by­śmy współ­ży­cie społeczne!”

Ta krew może wyba­wić, bo jest ona Bogiem żyją­cym – Odku­pi­cie­lem czło­wie­ka. Bez niej czło­wiek miał­by jedy­nie nadzie­ję na sta­nie się gar­ścią pro­chu, frag­men­ta­mi pisz­cze­li, osta­tecz­nie nico­ścią. Przez nią jest żyją­cym ku Życiu – „Kto spo­ży­wa moje Cia­ło i pije moją Krew, ma życie wiecz­ne, a Ja go wskrze­szę w dniu osta­tecz­nym” (J 6,54). Ta krew jest wybawieniem.

ks. Rado­sław Kimsza