Mary­ja – Kró­lo­wa i Przy­mie­rze we Krwi Chrystusa

Kaza­nie na reko­lek­cje dla WKC, 03.05.2017.

Ks. Daniel Mokwa,CPPS

  • Obcho­dzi­my dziś uro­czy­stość Maryi, Kró­lo­wej Polski
  • Kie­dy myśli­my, czy mówi­my o Maryi, jako Kró­lo­wej, to wyobra­ża­my sobie Mary­ję, jako tę, któ­ra na obra­zach (choć­by w tym na Jasnej Górze) jest przed­sta­wia­na w koro­nie, w wytwor­nych sza­tach, sie­dzą­cą na tro­nie, itp.
  • W lita­nii uży­wa­my wie­le pięk­nych wezwań: Kró­lo­wo anio­łów, patriar­chów, pro­ro­ków, apo­sto­łów, męczen­ni­ków, dzie­wic, wie­rzą­cych, kró­lo­wo świa­ta, itp.
  • Jed­nak­że nie może­my zapo­mnieć, że za swo­je­go życia Mary­ja była nie­zna­ną niko­mu, pro­stą dziew­czy­ną, nie sie­dzia­ła nigdy w swym życiu na tro­nie, nie rzą­dzi­ła nikim, nikt się Jej nie kłaniał
  • Wprost prze­ciw­nie doświad­cza­ła bie­dy, upo­ko­rze­nia, nie­wy­mow­nych cierpień
  • A więc tytuł i god­ność kró­lo­wej zdo­by­ła sobie przez swo­je świę­te i nie­ska­la­ne życie, przez swo­je bez­wa­run­ko­we odda­nie się Bogu i wypeł­nie­nie woli Bożej aż do koń­ca, aż po krzyż
  • Dla­te­go Mary­ja wyśpie­wu­je ten pięk­ny hymn: „wiel­kie rze­czy uczy­nił mi Wszech­moc­ny, wej­rzał na uni­że­nie swo­jej Słu­żeb­ni­cy, strą­cił wład­ców z tro­nu a wywyż­szył pokor­nych” (Łk 2,49)
  • Mary­ja, Kró­lo­wa nie­ba i zie­mi uka­zu­je nam, do jakiej wiel­ko­ści został powo­ła­ny każ­dy czło­wiek; do udzia­łu w chwa­le Bożej, przez nowe i wiecz­ne przy­mie­rze w Krwi Chrystusa
  • Taka jest nasza Kró­lo­wa, Ta, któ­rą czci­my, jako naszą Mat­kę i Panią, naszą Prze­wod­nicz­kę do Nie­ba i Pośred­nicz­kę Bożych łask
  • Mary­ja jest czę­sto w naszej ducho­wej Rodzi­nie Krwi Chry­stu­sa, szcze­gól­nie przez Sio­stry Ado­ra­tor­ki, nazy­wa­na Nie­wia­stą Nowe­go Przymierza
  • Ponie­waż była Tą, któ­ra przy­ję­ła do swo­je­go łona, a potem nosi­ła w nim i poro­dzi­ła Tego, któ­ry przez swo­ją Krew usta­no­wił Nowe i wiecz­ne przy­mie­rze z Bogiem Ojcem
  • Dla­te­go chcie­li­by­śmy dzi­siaj prze­my­śleć ten aspekt naszej ducho­wo­ści, któ­ry nazy­wa­my przymierzem
  • Biblia poda­je wie­le przy­kła­dów przy­mie­rzy, jakie zawie­ra­li ze sobą ludzie, np. Abra­ha­ma z Abi­me­le­kiem (Rdz 21, 22–34); Jaku­ba z Laba­nem (Rdz 31, 43–54); Dawi­da z Jona­ta­nem (1 Sm 18, 1–4; 23, 16–18)
  • Każ­de przy­mie­rze zawie­ra­ło pew­ne zobo­wią­za­nia, któ­re doty­czy­ły zarów­no jed­nej, jak i dru­giej stro­ny. W sta­ro­żyt­no­ści przy­mie­rza, któ­re zawie­ra­no, mia­ły o wie­le więk­sze zna­cze­nie, niż w cza­sach współ­cze­snych, gdzie zawie­ra się róż­ne umowy
  • Nie wol­no było zerwać przy­mie­rza, nie wol­no było łamać warun­ków przy­mie­rza, gdyż nara­ża­ło to stro­nę naru­sza­ją­cą warun­ki przy­mie­rza na róż­ne kon­se­kwen­cje, nawet na śmierć.
  • Zawar­te przy­mie­rze pie­czę­to­wa­ła czę­sto ofia­ra ze zwie­rząt oraz wspól­na uczta na zakoń­cze­nie tego obrzędu.
  • W cza­sach Sta­re­go Przy­mie­rza naj­czę­ściej to stor­na moc­niej­sza pro­po­no­wa­ła zawar­cie przy­mie­rza i wyzna­cza­ła warun­ki tego przymierza.
  • Stro­na moc­niej­sza zapew­nia­ła stor­nie słab­szej ochro­nę i pomoc, szcze­gól­nie w wal­ce z wro­ga­mi, a stro­na słab­sza musia­ła speł­nić wszyst­kie warun­ki przymierza
  • W Sta­rym Testa­men­cie to Bóg był tą stro­ną moc­niej­szą, któ­ra wyszła z pro­po­zy­cją przy­mie­rza z tym słab­szym, czy­li z człowiekiem
  • I to Bóg sta­wiał warun­ki przy­mie­rza, jed­nak trze­ba tu od razu dodać, że Pan Bóg czy­nił to zawsze dla dobra czło­wie­ka, dla jego zba­wie­nia, a nie dla jakiejś swo­jej tyl­ko korzyści
  • Bóg np. zawarł przy­mie­rze z Noem (Rdz 9, 1–17); z Abra­ha­mem (Rdz 17, 1–22); z naro­dem Izra­ela, za pośred­nic­twem Moj­że­sza (Wj 24, 1–11)
  • W koń­cu Pan Bóg zawarł ze wszyst­ki­mi ludź­mi Nowe i Wiecz­ne Przy­mie­rze, gdyż wszyst­kie tam­te poprzed­nie przy­mie­rza były przez ludzi wie­lo­krot­nie łama­ne i nie dotrzy­my­wa­ne, były nie­do­sko­na­łe, były zale­d­wie przy­go­to­wa­niem do tego praw­dzi­we­go, wiecz­ne­go przymierza
  • Bóg zawarł przy­mie­rze z ludź­mi przez Krew swo­je­go Syna, a więc Jezus jest tym nowym Abra­ha­mem, nowym Moj­że­szem, któ­ry jed­na ludz­kość z Bogiem Ojcem
  • Pro­rok Jere­miasz napi­sał: Oto nad­cho­dzą dni mówi Pan kie­dy to zawrę z Domem Izra­ela i z Domem Judy Nowe Przy­mie­rze (Jr 31, 31).
  • Jere­miasz pisze dalej: Umiesz­czę swe pra­wo w głę­bi ich jeste­stwa i wypi­szę na ich ser­cu. Będę im Bogiem, oni zaś będą mi naro­dem (Jr 31, 33b)
  • Przed­sta­wia Boga jako wszech­moc­ne­go, a jed­no­cze­śnie bli­skie­go, doty­kal­ne­go. Przy­mie­rze nie poja­wia się już jako zapi­sa­ne na kamien­nych tabli­cach, ale wyry­te w naszych ser­cach ręką Bożą
  • Kie­dy Moj­żesz zawie­rał w imie­niu ludu Izra­ela przy­mie­rze z Bogiem, zło­żył naj­pierw ofia­rę cało­pal­ną i poło­wą krwi pokro­pił ołtarz. Następ­nie odczy­tał pra­wo przy­mie­rza ludo­wi i pokro­pił dru­gą poło­wą krwi lud, któ­ry przy­jął prze­pi­sy Pana. Oto krew przy­mie­rza, któ­re Pan zawarł z wami na pod­sta­wie wszyst­kich tych słów (Wj 24, 8).
  • Św. Łukasz wią­że Ostat­nią Wie­cze­rzę Jezu­sa z przy­mie­rzem na Górze Synaj. W jego ewan­ge­lii sło­wa Jezu­sa nad kie­li­chem brzmią: Ten kie­lich to Nowe Przy­mie­rze we Krwi mojej, któ­ra za was będzie wyla­na… (Łk 22, 20).
  • Św. Paweł w liście do Kolo­san pisze: Zechciał bowiem Bóg, aby w Nim zamiesz­ka­ła cała Peł­nia i aby przez Nie­go znów pojed­nać wszyst­ko ze sobą: przez Nie­go – i to, co na zie­mi, i to, co w nie­bio­sach, wpro­wa­dziw­szy pokój przez Krew Jego Krzy­ża (Kol 1, 19–20).
  • Jezus odda­jąc życie i prze­le­wa­jąc swo­ją Krew, czy­ni nas uczest­ni­ka­mi Przy­mie­rza z Bogiem, pozwa­la nam uczest­ni­czyć we wspól­no­cie Boga Trójjedynego
  • A więc nasze przy­mie­rze z Bogiem rów­nież powin­no odzwier­cie­dlać te wszyst­kie warun­ki przy­mie­rza: wier­ność i wypeł­nia­nie zobo­wią­zań przy­mie­rza, a wie­my jakie są warun­ki przy­mie­rza: są zawar­te w Piśmie św. i Tra­dy­cji Kościoła
  • Bóg zawsze docho­wu­je swo­jej wier­no­ści, nawet, jeśli my jej nie docho­wu­je­my, ale na szczę­ście Bóg Ojciec, aby cią­gle na nowo odna­wiać z nami swo­je przy­mie­rze, dał nam „narzę­dzia”, jaki­mi są sakra­men­ty św., aby poprzez nie cią­gle na nowo wra­cać do Niego
  • Zauważ­my, że każ­da Eucha­ry­stia jest taką ucztą Nowe­go Przy­mie­rza, na któ­rej Bóg aktu­ali­zu­je i odna­wia to przy­mie­rze z nami, tak jak ucztą koń­czo­no każ­do­ra­zo­we zawar­cie przy­mie­rza w sta­ro­żyt­nych czasach
  • Nowym Pra­wem tego Nowe­go Przy­mie­rza, jest Pra­wo miło­ści, a więc to jest to, co ma wyróż­niać to przy­mie­rze od innych, któ­re były zawie­ra­ne pomię­dzy Bogiem, a ludźmi
  • Oczy­wi­ście nie będzie­my teraz roz­wa­żać na temat tego pra­wa miło­ści, bo wie­le już o nim powie­dzia­no i wie­le każ­dy z nas usły­szał, choć nigdy dosyć mówie­nia o tym pra­wie miło­ści Boga i bliźniego
  • Pod­czas swo­jej ostat­niej piel­grzym­ki do Egip­tu papież Fran­ci­szek powie­dział, że jedy­ny rady­ka­lizm, któ­ry jest moż­li­wy dla chrze­ści­ja­ni­na (a my mogli­by­śmy dopo­wie­dzieć, że nawet wska­za­ny), to rady­ka­lizm miłości
  • A więc każ­dy z nas może zadać sobie pyta­nie i uczy­nić taki rachu­nek sumie­nia, jaki jest ten mój rady­ka­lizm miłości
  • Każ­dy z nas ma może swo­je inne róż­ne rady­ka­li­zmy, któ­rych się trzy­ma; jeste­śmy cza­sa­mi rady­kal­nie przy­wią­za­ni do swo­je­go zda­nia, do swo­ich idei, do swo­ich potrzeb, do swo­ich nawyków
  • A jak jest z tym naszym przy­wią­za­niem do tego jedy­ne­go praw­dzi­we­go i jedy­ne­go potrzeb­ne­go rady­ka­li­zmu w naszym życiu, jakim jest rady­ka­li­zmu miłości?
  • Niech czas reko­lek­cji będzie też cza­sem naszej oso­bi­stej odpo­wie­dzi Bogu i na to zasad­ni­cze pytanie