I co teraz?
ks. Wil­liam Nor­den­brock, C.PP.S.

                Obra­zy i wspo­mnie­nia lip­co­wych obcho­dów 200-lecia pozo­sta­ną na zawsze czę­ścią moich marzeń i nadziei jako Misjo­na­rza Krwi Chry­stu­sa. W tym nume­rze Kie­li­cha pra­gnę podzie­lić się z Wami gar­ścią tych doznań. Takim naj­wspa­nial­szym dozna­niem dla mnie było odczu­cie nasze­go Zgro­ma­dze­nia jako jed­no­ści w swej róż­no­rod­no­ści. Piel­grzy­mi przy­by­li z całe­go świa­ta, repre­zen­tu­jąc pra­wie wszyst­kie nasze jed­nost­ki. Była to praw­dzi­wa wie­ża Babel, mówią­ca róż­ny­mi gło­sa­mi i języ­ka­mi, ale jed­no­cze­śnie była to trwa­ła i głę­bo­ka wspól­no­ta serc i ducha. Jeste­śmy tak róż­ni od sie­bie, a jed­no­cze­śnie jeste­śmy jed­no­ścią. Jeste­śmy napraw­dę wspól­no­tą wie­lo­kul­tu­ro­wą. Byli­śmy jed­no­ścią w roze­zna­niu naszej potrze­by prze­ba­cza­nia, tak aby­śmy mogli być amba­sa­do­ra­mi Chry­stu­sa w pojed­na­niu. W cza­sie nasze­go Nabo­żeń­stwa pojed­na­nia, trzech naszych współ­bra­ci podzie­li­ło się swo­imi doświad­cze­nia­mi miło­sier­dzia, prze­ba­cze­nia i pojednania.
Od cza­sów św. Kaspra aż po dziś dzień sta­no­wi­my wspól­no­tę pojed­na­nia, ponie­waż zosta­li­śmy nazna­cze­ni Krwią pojed­na­nia. Jako ci, któ­rzy nazna­cze­ni są Krwią Chry­stu­sa, szu­ka­my dro­gi prze­ba­cze­nia sobie samym, poszu­ku­je­my dróg uzdro­wie­nia naszych wła­snych zra­nień poprzez udzie­la­nie prze­ba­cze­nia tym, od któ­rych dozna­li­śmy tych ran. To wła­śnie akcep­ta­cja miło­sier­dzia i odno­wie­nie znisz­czo­nych rela­cji jest naszą misją w świe­cie. Byli­śmy jed­no­ścią w ser­cach i wie­rze, gdy zebra­ni wokół ołta­rza w bazy­li­ce św. Jana na Late­ra­nie cele­bro­wa­li­śmy świę­to Prze­naj­droż­szej Krwi Chry­stu­sa. To tam, pod­czas dzie­le­nia się Cia­łem Chry­stu­sa, doświad­czy­li­śmy naszej wspól­no­ty z Bogiem, real­nej i praw­dzi­wej, gdy prze­ła­ma­li­śmy Chleb Eucha­ry­stycz­ny i pili­śmy wspól­nie z Kie­li­cha Krwi Chry­stu­sa. Byli­śmy jed­no­ścią w Alba­no. Tam nasze rodzin­ne spo­tka­nie było świę­to­wa­niem i doświad­cze­niem nasze­go wie­lo­kul­tu­ro­we­go tła, któ­re zosta­ło wple­cio­ne w dzie­lo­ną przez nas wszyst­kich jed­ność. Prze­szli­śmy wspól­nie ścież­ka­mi naszych przod­ków i odwie­dzi­li­śmy domy tych świę­tych mężów i nie­wiast, któ­rzy prze­kształ­ci­li tę mło­dą rośli­nę — jej szczep — w potęż­ne i wszech­wład­ne drze­wo. Nasze obcho­dy Dwu­sto­le­cia zało­że­nia Zgro­ma­dze­nia były peł­nym wdzięcz­no­ści świę­to­wa­niem, a jed­no­cze­śnie utwier­dze­niem w prze­ko­na­niu, że miło­sier­ny i kocha­ją­cy Bóg pod­trzy­my­wał wia­rę w naszych przod­kach. Inspi­ro­wa­ni przez łaskę Prze­naj­droż­szej Krwi, gło­si­li oni swo­im życiem wier­ność, obfi­tu­ją­cą w szczo­drość i owoc­ną. A teraz — to jest nasz czas. Ten arty­kuł prze­wod­ni jest zain­spi­ro­wa­ny homi­lią, jaką wygło­sił Biskup Erwin Kräu­tler, CPPS pod­czas Mszy św. w bazy­li­ce św. Jana na Late­ra­nie w dniu nasze­go świę­ta. Czy­ta­jąc jego sło­wa pamię­taj­my, że wizja nas jako Zgro­ma­dze­nia, roze­zna­na pod­czas ostat­nie­go Zebra­nia Gene­ral­ne­go, to nie tyl­ko to, że mamy być wie­lo­kul­tu­ro­wą wspól­no­tą, ale przede wszyst­kim to, że mamy sta­no­wić pro­ro­czą wie­lo­kul­tu­ro­wą wspól­no­tę. Mówiąc o naszym Zało­ży­cie­lu w pro­ro­czy spo­sób, Biskup Kräu­tler wezwał nas do two­rze­nia przy­szło­ści, w któ­rej my, jako Misjo­na­rze Krwi Chry­stu­sa będzie­my w sta­nie cał­ko­wi­cie oddać się posłu­dze, tak aby­śmy byli zdol­ni do prze­nik­nię­cia i dogłęb­ne­go odczu­cia na sobie każ­dej ludz­kiej histo­rii. Gdy w cza­sie naszych uro­czy­sto­ści prze­no­si­li­śmy się ducho­wo z prze­szło­ści w owoc­ną i peł­ną wia­ry przy­szłość, Biskup Kräu­tler wypo­wia­dał wezwa­nie św. Kaspra „aby­śmy byli zdol­ni do kon­tem­pla­cji Jezu­sa Chry­stu­sa i ado­ra­cji Jego Prze­naj­droż­szej Krwi jako nasze­go jedy­ne­go celu i doświad­czy­li takiej prze­mia­ny wewnętrz­nej, któ­ra pozwo­li nam wyjść do ludzi mar­gi­ne­su, na ich obrze­ża egzy­sten­cjal­ne”. Sło­wa Bisku­pa Kräu­tle­ra odzwier­cie­dla­ją moje wła­sne marze­nia i nadzie­je dla nasze­go Zgro­ma­dze­nia. Obcho­dy 200-lecia sta­no­wią dla nas pod­wód do dumy. Duma prze­peł­nia mnie, gdy wspo­mi­nam życie i pra­cę nasze­go Zało­ży­cie­la św. Kaspra, gdy uświa­da­miam sobie roz­wój nasze­go Zgro­ma­dze­nia dziś, gdy myślę o codzien­nej pra­cy i posłu­dze misjo­nar­skiej, peł­nio­nej przez wszyst­kich współ­bra­ci, a zain­spi­ro­wa­nej naszą ducho­wo­ścią. Nasze 200-lecie jest nie tyl­ko cza­sem świę­to­wa­nia i roz­pa­try­wa­nia prze­szło­ści, to tak­że czas nasze­go spoj­rze­nia w przy­szłość z nadzie­ją i deter­mi­na­cją. Gdy spo­glą­da­my na naszych poprzed­ni­ków i uświa­da­mia­my sobie ich wkład w to, czym jest dzi­siaj nasze Zgro­ma­dze­nie, jak może­my nie zadać sobie pyta­nia: do jakich wyzwań dzi­siaj wzy­wa mnie wia­ra? Jak może­my mówić o ogrom­nej odwa­dze św. Kaspra w cza­sie jego kazań i posłu­gi gło­sze­nia Sło­wa Boże­go w Soni­no i wspo­mi­nać misjo­na­rzy, któ­rzy nie­śli idee Zgro­ma­dze­nia poprzez histo­rię, nie pyta­jąc sie­bie dzi­siaj: a gdzie jest moja wła­sna odwa­ga? W naszej wizji przy­szło­ści oświad­cza­my, że jeste­śmy pro­ro­czą i wie­lo­kul­tu­ro­wą wspól­no­tą dla odno­wy Kościo­ła i pojed­na­nia w świe­cie. Obcho­dy 200-lecia potwier­dzi­ły, że wizja ta jest ści­śle zwią­za­na z naszą tra­dy­cją, ale cią­gle jesz­cze pozo­sta­je marze­niem, któ­re nie zosta­ło cał­ko­wi­cie speł­nio­ne. Powin­ni­śmy mieć wię­cej wia­ry w obiet­ni­cę Boga, że będzie z nami, gdy doj­dzie­my do krań­ców i obrze­ży Kościo­ła, gdzie obej­mie­my tych, któ­rzy czu­ją się nie­god­ni i źle widzia­ni w sank­tu­arium wspól­no­ty miłu­ją­cej wia­rę. Win­ni­śmy zaak­cep­to­wać bar­dziej ryzy­ko nie­sie­nia pro­ro­czej obec­no­ści tym, któ­rzy w swo­im oto­cze­niu mają poczu­cie odrzu­ce­nia, poczu­cie małej war­to­ści i nie­przy­dat­no­ści, bied­nym, nie akcep­to­wa­nym spo­łecz­nie, „nie pozwa­la­ją­cym się kochać”, uza­leż­nio­nym i uwię­zio­nym, obcym nam rodzi­nom. Idea pojed­na­nia w świe­cie wzy­wa nas do mówie­nia jed­nym i tym samym grom­kim gło­sem, a jed­no­cze­śnie do pochy­le­nia się nad naszym wła­snym życiem, aby móc objąć i włą­czyć do wspól­no­ty i spo­łe­czeń­stwa tych, któ­rzy okre­śla­ni są mia­nem „inni”. Obcho­dy 200-lecia to świę­to­wa­nie prze­szło­ści, a jed­no­cze­śnie uświa­do­mie­nie sobie ogro­mu wia­ry obec­nej dzi­siaj w naszym Zgro­ma­dze­niu. Pozwól­my, aby inspi­ro­wa­ły one nas do dal­sze­go gło­sze­nia nasze­go cha­ry­zma­tu peł­ne­go wia­ry, poprzez bar­dziej odważ­ną i pro­ro­czą posłu­gę w przyszłości. ◆