Ucze­nie się dia­lo­gu we wspól­no­cie – kon­fe­ren­cja na listopad

 

Moi Dro­dzy! W kolej­nym mie­sią­cu pew­nej „posu­chy” od week­en­do­wych i para­fial­nych sku­pień, spo­tkań w gru­pach para­fial­nych oraz róż­nych innych wspól­nych spo­tkań, piszę do Was zno­wu kil­ka słów, aby­śmy cho­ciaż w ten spo­sób mogli być w pew­nej ducho­wej łączności.

W tym mie­sią­cu roz­wa­ża­my temat o dia­lo­gu we wspól­no­cie, a wła­ści­wie o ucze­niu się tego dia­lo­gu. I rze­czy­wi­ście, kie­dy prze­czy­ta­my obfi­tą w kon­kret­ną treść kon­fe­ren­cję Tere­ski Świ­der­skiej w naszym Zeszy­cie For­ma­cyj­nym, to zauwa­ży­my, że takie­go wła­ści­we­go dia­lo­gu musi­my uczyć się prak­tycz­nie przez całe życie. Te wszyst­kie warun­ki wła­ści­we­go dia­lo­gu są licz­ne i czę­sto przez nas nie zna­ne lub cał­ko­wi­cie pomi­ja­ne, przez co dia­log jest sła­by lub w ogó­le go nie ma.

Tym­cza­sem to, co wyni­ka nie tyl­ko z tej kon­fe­ren­cji, ale w ogó­le z nasze­go życio­we­go doświad­cze­nia, to jed­na pew­na rzecz: mia­no­wi­cie, czy sobie to uświa­da­mia­my, czy też nie, dia­log jest codzien­ną i nie­odzow­ną czę­ścią nasze­go życia. Bo prze­cież codzien­nie z kimś roz­ma­wia­my, komu­ni­ku­je­my się… Dla­te­go na pew­no waż­ne jest, aby­śmy cią­gle dosko­na­li­li umie­jęt­ność tego dia­lo­gu, dla nas samych, dla naszych naj­bliż­szych, dla wspól­no­ty…, po to, aby nasze wza­jem­ne rela­cje sta­wa­ły się coraz lep­sze, aby poziom naszych roz­mów cią­gle wzra­stał, aby pogłę­biał się nasz wza­jem­ny sza­cu­nek i chrze­ści­jań­ska miłość.

Pew­ną reflek­sją, nad któ­rą oso­bi­ście zatrzy­ma­łem się dłu­żej, było to, że takim wstę­pem do wła­ści­we­go dia­lo­gu, pew­ną jego abso­lut­ną pod­sta­wą jest to, aby naj­pierw poznać lepiej same­go sie­bie. Jest też w psy­cho­lo­gii taka zasa­da, któ­ra mówi, że im wię­cej poznam same­go sie­bie, im bar­dziej będę rozu­miał swo­je wła­sne reak­cje, potrze­by psy­chicz­ne, emo­cje, uczu­cia…, tym bar­dziej będę w sta­nie zro­zu­mieć dru­gą oso­bę i tym lepiej będę mógł jej pomóc, itp. Tak więc czymś bar­dzo waż­nym, a czę­sto przez nas zupeł­nie pomi­ja­nym jest to, aby zro­zu­mieć i poznać same­go sie­bie. I to też pew­nie jest zada­nie na całe życie. Nie da się tego uczy­nić jed­nym aktem woli, jakąś prze­czy­ta­ną książ­ką na ten temat lub nawet jakimś pew­nym okre­sem tera­pii, czy autorefleksji.

Na pew­no w takim pozna­niu i zro­zu­mie­niu same­go sie­bie (nie tyl­ko pod kątem ducho­wym) poma­ga cho­ciaż­by prak­ty­ka codzien­ne­go rachun­ku sumie­nia. Mimo, że w sen­sie ści­słym doty­czy ona nasze­go ducha, naszej for­ma­cji chrze­ści­jań­skiej, for­ma­cji sumie­nia, to jed­nak może być dużą pomo­cą w pozna­wa­niu swo­je­go wnę­trza, swo­ich odczuć, reak­cji, emo­cji… oraz tego, skąd one się bio­rą, jakie może być ich źró­dło, ich przyczyna…

Umie­jęt­ność pozna­nia i zro­zu­mie­nia same­go sie­bie jest zapew­ne rów­nież „tema­tem rze­ką” i pew­nie war­to było­by zgłę­bić kie­dyś ten temat, jed­nak­że w niniej­szych kil­ku moich sło­wach chciał­bym zwró­cić tyl­ko uwa­gę na ten waż­ny aspekt w ucze­niu się dia­lo­gu we wspólnocie.

Zachę­cam więc do stu­dio­wa­nia kon­fe­ren­cji Tere­ski, wgłę­bia­nia się w jej treść i prak­ty­ko­wa­nia tych nie­ła­twych, choć bar­dzo waż­nych i potrzeb­nych zasad dobre­go, wła­ści­we­go, doj­rza­łe­go dia­lo­gu… poczy­na­jąc od zro­zu­mie­nia same­go siebie.

Pamię­taj­my rów­nież w tym listo­pa­do­wym cza­sie o modli­twach za naszych zmar­łych, zmar­łych z rodzin, z naszych wspól­not, ale też zmar­łych, o któ­rych nikt nie pamię­ta. Oni bar­dzo potrze­bu­ją naszej modli­twy, naszych ofiar, dobrych uczyn­ków… A na pew­no odwdzię­czą się nam swo­ją modli­twą i ofia­ro­wa­nym w czyść­cu cierpieniem.

Pamię­taj­my też o sobie nawza­jem w naszych wspól­no­tach, w naszych gru­pach. Jeże­li są takie potrze­by (i o ile to moż­li­we z naszej stro­ny), to zrób­my komuś zaku­py, odwiedź­my kogoś, kto jest samot­ny, czy zate­le­fo­nuj­my do nie­go… Cza­sa­mi tak nie­wie­le potrze­ba, aby wnieść tro­chę rado­ści i świa­tła w życie nasze­go bra­ta i sio­stry, w tym nie­ła­twym dla nas wszyst­kich czasie…

Pozo­sta­ję zjed­no­czo­ny w modlitwie…

Ks. Daniel Rafał Mokwa, CPPS