Temat:  Apo­stol­stwo  pojed­na­nia   przez Krew  Chry­stu­sa 

 JAKI  APOSTOŁ,  TAKIE  JEGO  APOSTOLSTWO!

Temat  ten  dzie­lę  na  trzy  zasad­ni­cze  czę­ści:  1) apo­stol­stwo, 2 ) pojed­na­nie  i  3 )  pojed­na­nie  przez Krew  Chrystusa.

W pierw­szej  czę­ści  nale­ży  odpo­wie­dzieć  na  pyta­nie: — Czy  jestem  apo­sto­łem  pojednania?

W dru­giej   czę­ści  nale­ży  odpo­wie­dzieć  na  pyta­nie: — Jakim  jestem  apo­sto­łem  pojednania?

W trze­ciej  czę­ści  nale­ży  odpo­wie­dzieć  na  pyta­nie: — Jakie są  owo­ce  moje­go  apo­stol­stwa  pojed­na­nia przez  Krew  Chrystusa?

I   APOSTOLSTWO  

Tak tłu­ma­czy  zna­cze­nie  tego  sło­wa  „KATECHIZM  KOŚCIOŁA  KATOLOCKIEGO”

Cały  Kościół  jest apo­stol­ski,  ponie­waż pozo­sta­je, przez  następ­ców św. Pio­tra                  i  Apo­sto­łów, w  komu­nii  wia­ry i życia  ze  swo­im  począt­kiem. Cały  Kościół jest  apo­stol­ski,  ponie­waż  jest  „posła­ny”,  na  cały  świat. Wszy­scy  człon­ko­wie  Kościo­ła,  choć  na  róż­ne  spo­so­by, uczest­ni­czą  w tym  posła­niu. […] sku­tecz­ność  apo­stol­stwa  zarów­no tych, któ­rzy  zosta­li  wyświę­ce­ni,  jak i  świec­kich,  zale­ży  od  ich  żywe­go  zjed­no­cze­nia  z  Chry­stu­sem.  Sto­sow­nie  do  powo­łań,  wyma­gań  cza­sów i  róż­nych  darów  Ducha  Świę­te­go apo­stol­stwo  przyj­mu­je  bar­dzo  zróż­ni­co­wa­ne  for­my. Zawsze  jed­nak  miłość,  czer­pa­na przede wszyst­kim z  Eucha­ry­stii, jest  jak­by  duszą  całe­go  apo­stol­stwa” (str. 221)

Ter­min apo­stol­stwo zro­dził się wraz z powo­ła­niem przez Chry­stu­sa pierw­szych uczniów por. Łk 6,12), któ­rych Jezus nie tyl­ko przy­go­to­wy­wał do misji gło­sze­nia Ewan­ge­lii wszyst­kim naro­dom, ale tak­że mie­li oni być świad­ka­mi Jego  męczeń­skiej śmier­ci i zmar­twych­wsta­nia. Po  zmar­twych­wsta­niu zada­niem ich  było  prze­ka­za­nie tej praw­dy, że „Jezus żyje”.

Spu­ści­znę po Apo­sto­łach odzie­dzi­czy­li wszy­scy wie­rzą­cy, któ­rzy na mocy sakra­men­tu chrztu są powo­ła­ni do nie­ustan­ne­go dawa­nia świa­dec­twa wła­snej wia­ry, z któ­rą nie­od­łącz­nie zwią­za­na jest nadzie­ja i  miłość. Chry­stus nie zosta­wia nas jed­nak wła­sne­mu loso­wi. Aby to zada­nie speł­nić wypo­sa­ża ludzi szcze­gól­nie posła­nych do dawa­nia świa­dec­twa w spe­cjal­ne dary – cha­ry­zma­ty. (por. 1Kor 12,4–11).

Apo­stol­stwo zatem jest powo­ła­niem i posła­niem czło­wie­ka, by świad­czył   o Chry­stu­sie ukrzy­żo­wa­nym i zmar­twych­wsta­łym, któ­ry nie­ustan­nie dzia­ła  w życiu każ­de­go czło­wie­ka  oraz  o  nie­zwy­kłej  mocy  Prze­naj­droż­szej  Krwi  Zbawiciela.

Pierw­szym i naj­bliż­szym polem apo­stol­stwa jest zawsze rodzi­na. Kolej­ne obsza­ry apo­stol­stwa to przede wszyst­kim śro­do­wi­sko  przy­ja­ciół i  zna­jo­mych oraz śro­do­wi­sko wspól­no­to­we i zawo­do­we, a tak­że poli­tycz­ne, gdzie Ewan­ge­lia może być zanie­sio­na przede  wszyst­kim  przez ludzi świeckich.

Jed­ną z form apo­stol­stwa sło­wa jest dawa­nie nadziei, któ­ra może przy­bie­rać for­mę pocie­sza­nia smut­nych i stra­pio­nych, umac­nia­nia wąt­pią­cych oraz doda­wa­niu otu­chy sła­bym i zniechęconym.

Naj­waż­niej­szym jed­nak sło­wem, któ­re naj­peł­niej moż­na nazwać apo­stol­stwem  w duchu Ewan­ge­lii jest sło­wo miło­ści. Tyl­ko bowiem sło­wo miło­ści nie­sie ze sobą współ­czu­cie wobec cier­pie­nia dru­gie­go czło­wie­ka, dobroć i uprzej­mość w codzien­nych kon­tak­tach z inny­mi ludźmi.

Zada­nia i  spe­cy­fi­kę  apo­stol­stwa  pojed­na­nia   przez  Krew  Chry­stu­sa  nale­ży  tłu­ma­czyć  potrze­bą  naszych  cza­sów,  z  jed­no­cze­snym  odwo­ły­wa­niem  się  do bar­dzo  zna­czą­cych  postaw i  dzia­łań  apo­sto­łów na  prze­strze­ni  historii.

Pyta­nia: 

-  Niech  każ­dy  spró­bu­je  odpo­wie­dzieć  na  niżej  posta­wio­ne  pytania.

1. Czy  ja  jestem apo­sto­łem  wzo­ru­ją­cym  się  na  św. Apo­sto­le  Paw­le,  któ­ry  napi­sał: — „Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chry­stus”? (Ga 2,20)

- Czy  ja, tak  jak  Paweł  Apo­stoł  nio­sę innym, sło­wo  pojed­na­nia wzo­ru­jąc  się                        na  Chrystusie?

Św. Paweł dzie­lił  swo­je  życie  na  dwa  okre­sy: —  przed  nawró­ce­niem, kie­dy  prze­śla­do­wał  Chrze­ści­jan i  po  nawró­ce­niu,  kie­dy  gło­sił  Chry­stu­sa  bez  wzglę­du                 na  zagrożenie. 

Porów­naj  swo­je  apo­stol­stwo  przed  wstą­pie­niem  do  Wspól­no­ty  Krwi  Chry­stu­sa  i  po  wstą­pie­niu  do tej wspól­no­ty. Czy  widzisz  róż­ni­cę?

2. W  czym  widzę podo­bień­stwo  swo­je­go  apo­stol­stwa do apo­stol­stwa Św.  Kaspra  del  Buf­fa­lo?  Czy  wzo­ru­ję  się  na Św.  Kasprze  del  Buf­fa­lo,  któ­ry  nawet  w  obli­czu  zesła­nia  go  do  twier­dzy, odmó­wił  zło­że­nia przy­się­gi lojal­no­ści Napo­le­ono­wi, pozo­sta­jąc wier­ny zaka­zo­wi papie­ża, mówiąc te  zna­mien­ne sło­wa – „Nie mogę, nie wol­no mi, nie zro­bię tego”.

W  życiu  i  dzia­ła­niu  świę­te­go  Kaspra   zawsze  pierw­sze  miej­sce  zaj­mo­wa­ło:  gło­sze­nie  Tajem­ni­cy  Naj­droż­szej  Krwi.  Kasper  od  począt­ku  trak­tu­je  swo­je  dzie­ło  misyj­ne              i  ducho­wość  Naj­droż­szej  Krwi,  jako  jed­ną  rze­czy­wi­stość.  „ Robot­ni­cy  Ewan­ge­lii”  pra­cu­ją, aby  Naj­droż­sza  Krew  Chry­stu­sa   była  sku­tecz­na  dla zba­wie­nia  dusz.  Pra­ca  apo­stol­ska  na  misji  ozna­cza­ła  dla  nie­go  gło­sze­nie  chwa­ły       i  dzia­ła­nia  Krwi  Chry­stu­sa, a w  Kon­se­kwen­cji  wdzięcz­no­ści  i  miło­ści  do tajem­ni­cy  Naj­droż­szej Krwi.

Kasper  inspi­ro­wa­ny  tym  ide­ałem  pra­co­wał  wraz  ze  swo­imi  towa­rzy­sza­mi  nie­zmor­do­wa­nie w  win­ni­cy  Pana.  Nie­śli  wszę­dzie  pły­ną­ce  z  Krwi  Chry­stu­sa  posłan­nic­two i  przy­go­to­wy­wa­li  ser­ca  przez  swo­je  kaza­nia  do  sku­tecz­ne­go  przy­ję­cia  przez  sakra­men­ty  siły  oddzia­ły­wa­nia  tej  Krwi.  Naj­go­ręt­szym  życze­niem  Kaspra  było, aby  sta­le wzra­sta­ło pojed­na­nie  mię­dzy  ludź­mi  przez  Krew  Chrystusa?.

Entu­zjazm,  któ­re­go  świę­ty  Kasper  doświad­cza jest  olbrzy­mi  i  poka­zu­je  swo­im  współ­bra­ciom,  by  sze­rzy­li    nabo­żeń­stwo  do  Krwi  Chry­stu­sa.  Pisze   do  sio­stry  Marii Giu­sep­pe  Pitor­ri  słyn­ne  sło­wa: „ Chciał­bym  mieć tysiąc  języ­ków,  aże­by  każ­dą  duszę  zdo­być  dla  Naj­droż­szej  Krwi  Chry­stu­sa.  Och  chciał­bym  to  nabo­żeń­stwo  roz­sze­rzać  wła­sną krwią”.

Gdy reżim napo­le­oń­ski upadł we Wło­szech, Św.  Kasper był wol­ny i wró­cił do Rzy­mu. Natych­miast w znisz­czo­nym mie­ście, gdzie gra­so­wa­ło bez­pra­wie i ban­dy­tyzm, mie­ście przez pięć lat pra­wie pozba­wio­nym Mszy św i Eucha­ry­stii, roz­po­czął misje ludo­we, sze­rzą­ce kult Naj­święt­szej Krwi Chry­stu­sa, okre­ślo­ne jako „wiel­kie ducho­we trzę­sie­nia zie­mi”.  Współ­cze­śni mówi­li o nim „Świę­ty”, „Apo­stoł Rzy­mu”, „Młot wło­skiej maso­ne­rii”…

War­to  było­by  zasta­no­wić  się  i  odpo­wie­dzieć  w  swo­im  sumie­niu  na  nastę­pu­ją­ce  pytania:

- Jakim  ja  jestem  naśla­dow­cą  nasze­go  Zało­ży­cie­la  św.  Kaspra?

- Jak  pra­cu­ję  w  win­ni­cy  Pań­skiej,  aby  wzbu­dzać  cześć  i  miłość  do  Krwi  Chry­stu­sa,  jako  naj­lep­sze­go  i  naj­sku­tecz­niej­sze­go  spo­so­bu  pojed­na­nia nawet  w  bar­dzo  trud­nych  sytuacjach?

 

3. Czy  Jan  Paweł II,  jest  moim  wzo­rem  współ­cze­sne­go nie­stru­dzo­ne­go  apostolstwa?

Oto Papież  idzie  do  celi  Ali Ağcy , zama­chow­ca,  któ­ry   usi­ło­wał  go  zabić   i  na  znak  prze­ba­cze­nia poda­je  mu  rękę. ( Za swo­je czy­ny Ağca odby­wał karę przez pra­wie dwa­dzie­ścia lat we wło­skich wię­zie­niach, po czym na proś­bę papie­ża został ułaskawiony.)

- Jak  ja  reali­zu­ję  swo­je  apo­stol­stwo  w  odnie­sie­niu  do  słów Jana  Paw­ła II: — „Wy­magaj­cie od sie­bie choć­by in­ni od was nie wy­maga­li”?

 

4.  Czy  ja  wzo­ru­ję  się  na  apo­stol­stwie  bł. Ks. Jerze­go  Popie­łusz­ki,  któ­ry  mówił:- Nie daj się zwy­cię­żyć złu, ale zło dobrem zwy­cię­żaj(Rz 12,21)

- Czy  jest  dla  mnie przy­kła­dem  wiel­kie­go  i  pięk­ne­go  apo­stol­stwa,  posta­wa  mat­ki, Ks. Jerze­go  Popie­łusz­ki,  któ­ra  nie  zło­rze­czy­ła,  ale  modli­ła  się  za  zabój­ców  swo­je­go syna?

-  W  czym  oraz   w  jakich  dzia­ła­niach  i  zacho­wa­niach  apo­stol­skich jestem  podob­ny  do  wyżej  wymie­nio­nych  świę­tych i  błogosławionych?

Czy  jestem  apo­sto­łem  pojednania?

II   POJEDNANIE  

Teraz  kil­ka  zdań  odno­śnie prze­ba­cze­nia i  pojed­na­nia. Prze­ba­cze­nie jest  jed­nym             z  pierw­szych  eta­pów  na  dro­dze  do  pojed­na­nia. Otwie­ra   ono dro­gę pojed­na­niu. Prze­ba­cze­nie jest oso­bi­stą decy­zją odpusz­cze­nia „naszym wino­waj­com” wszyst­kich ich prze­wi­nień i grze­chów popeł­nio­nych wobec nas.  Pod­czas gdy prze­ba­czyć moż­na bez wzglę­du na posta­wę wino­waj­cy, to pojed­na­nie, czy­li odbu­do­wa­nie obu­stron­nych wię­zi, wyma­ga już zaan­ga­żo­wa­nia obu stron. Sta­no­wi owoc wysił­ku zarów­no wino­waj­cy jak        i pokrzywdzonego.

Ist­nie­je trzy obsza­ry, w któ­rych wystę­pu­je potrze­ba pojed­na­nia, są to: rela­cja do wła­snej oso­by, rela­cje z inny­mi i rela­cja z Bogiem

H. Lacor­da­ire (2004) twier­dzi wprost: „Chcesz być szczę­śli­wy przez chwi­lę? Zemścij się. Chcesz być szczę­śli­wy zawsze? Przebacz.”

Zarów­no pojed­na­nie, jak samo prze­ba­cze­nie, jest pew­nym pro­ce­sem.  Pojed­na­nie nie jest  powierz­chow­nym poczu­ciem spo­ko­ju, któ­ry moż­na uzy­skać łatwo i szyb­ko, ale dłu­gim i żmud­nym pro­ce­sem pra­cy, tru­du i reflek­sji nad tym, co dzia­ło się z nami              w prze­szło­ści, aby się to nie powtórzyło.

Pojed­na­nie jest przede wszyst­kim dzie­łem same­go Boga, któ­ry je zaczy­na i koń­czy   w nas przez Chry­stu­sa. Pojed­na­nie nie jest osią­gnię­ciem czy­sto ludz­kim, lecz dzie­łem Boga w nas i pośród nas.

Nie­któ­rzy  mówią,  że  naj­trud­niej  wyba­czyć  i  pojed­nać  się  z  naj­bliż­szy­mi,  któ­rzy  nas  ranią  i  krzywdzą.

Przy­po­mnij sobie zda­rze­nie,  któ­re   wyma­ga­ło  od  cie­bie   zro­bie­nia  pierw­sze­go  kro­ku w  kie­run­ku  pojed­na­nia. Jakie  myśli  tar­ga­ły  tobą?  Co  było  dla  cie­bie  naj­więk­szą  trudnością?

Oto co Jezus powie­dział do swo­ich uczniów: „Jeśli wasza spra­wie­dli­wość nie będzie więk­sza niż uczo­nych w Piśmie i fary­ze­uszów, nie wej­dzie­cie do kró­le­stwa nie­bie­skie­go. […] Jeśli więc przy­nie­siesz dar swój przed ołtarz i tam wspo­mnisz, że brat twój ma coś prze­ciw tobie,  zostaw tam dar swój przed ołta­rzem, a naj­pierw idź i pojed­naj się z bra­tem swo­im! Potem przyjdź i dar swój ofia­ruj!” (Mt 5,23)
Bywa  cza­sem, że jeste­śmy  świad­ka­mi, albo sły­szy­my, a  nie­kie­dy sami  uczest­ni­czy­my           w róż­nych  kon­flik­tach   lub  spo­rach.  w każ­dym   z  wyżej  wymie­nio­nych  środowisk.

My,  jako  człon­ko­wie  Wspól­no­ty  Krwi  Chry­stu­sa,  mamy  być   apo­sto­ła­mi,  nio­są­cy­mi   pomoc innym w  pojed­na­niu,  a  tak­że  sami powin­ni­śmy  prze­ba­czać,  by zro­bić  krok  w  kie­run­ku  pojed­na­nia. Mamy  to  czy­nić,  korzy­sta­jąc  z  cha­ry­zma­tu  Krwi  Chry­stu­sa. Nie­śmy wszyst­kim sło­wo  pojed­na­nia  i  miłości.

Sło­wo ma ogrom­ną moc. Każ­de wypo­wie­dzia­ne przez czło­wie­ka sło­wo może pojed­nać zwa­śnio­ne stro­ny, przy­nieść ulgę w cier­pie­niu, ale tak­że może nieść  ze sobą znisz­cze­nie, fałsz, ból  i  trwo­gę. Stąd tak bar­dzo waż­ne jest, by wypo­wia­da­ne przez świad­ków Chry­stu­sa sło­wa były  wypo­wia­da­ne  z  miło­ścią  i  sza­cun­kiem do  dru­gie­go  czło­wie­ka.  Wte­dy  będzie  mia­ło war­tość zbawczą.

Pyta­nia: 

Jakie  jest  moje  apostolstwo? 

 

1. Jakie  jest  moje  apo­stol­stwo  pojed­na­nia  w  rodzinie? 

- Czy  są  w  moim  mał­żeń­stwie  tzw. „ciche  dni” ? ( Sytu­acja ma  miej­sce, kie­dy  skłó­ce­ni  mał­żon­ko­wie  nie  roz­ma­wia­ją  ze  sobą ). W  czym  wyra­ża  się  moje  apo­stol­stwo  pojed­na­nia, w  wyżej  wymie­nio­nej  sytuacji?

-  Jakie  są  moje  rela­cje  z:  rodzeń­stwem,  syno­wą,  zię­ciem,  teścio­wą,  teściem, moimi rodzi­ca­mi? Czy  potrzeb­ne  było  pojed­na­nie  mię­dzy  naj­bliż­szy­mi  i  jak  ono prze­bie­ga­ło?  Jaka  była  w  tych  sytu­acjach  moja  rola?

- Czy  sto­su­ję naj­sku­tecz­niej­sze zasa­dy  apo­stol­skie­go  pojed­na­nia  rodzin­ne­go?  Pole­ga­ją  one na  tym,  że  cza­sem  trze­ba  być  tro­chę  głu­chym.  Cza­sem  trze­ba  być  tro­chę  śle­pym. Cza­sem  trze­ba  być  tro­chę  głu­pim,  aby  w  efek­cie było  mądrze  i  po  bożemu.

2. Jakie  jest  moje  apo­stol­stwo   pojed­na­nia  we  wspólnocie? 

- Co  czy­nię,  aby  zapo­bie­gać  lub  roz­wią­zy­wać  kon­flik­ty  we wspólnocie?

- Co  czy­nię,  aby  uni­kać  kon­flik­tów  we wspólnocie?

- Czy  uczest­ni­czy­łem  kie­dy­kol­wiek w kon­flik­cie  „wspól­no­to­wym” i  jaki  był tego finał?

3. Jakie  jest  moje  apo­stol­stwo  pojed­na­nia w  śro­do­wi­sku  politycznym? 

- Czy i w  jaki  spo­sób  uczest­ni­czę  w  wybo­rach, bio­rąc  pod  uwa­gę  moje  apostolstwo?

- Czy  inte­re­su­ję  się  życiem  spo­łecz­nym w mojej  ojczyź­nie i  czy  wpły­wam na

jego  popra­wę  pod  wzglę­dem  jed­no­ści  mię­dzy  ludź­mi i jed­no­ści  z Bogiem?

- Czy  modlę  się  za  rzą­dzą­cych i  innych  poli­ty­ków, zanu­rza­jąc  ich we Krwi Chrystusa?

Jezus  powie­dział: — „Wszel­ka  wła­dza pocho­dzi od Boga”. – Czy Bóg może  się mną  posłu­żyć,  aby  wypeł­nia­ły  się  te  słowa?

- Czy nie obar­czam odpo­wie­dzial­no­ścią  innych, a sam cią­gle powta­rzam „a co ja mogę?”

Jakim  jestem  apo­sto­łem  pojednania?

III   POJEDNANIE   PRZEZ   KREW  CHRYSTUSA

Kie­dy  masz pro­ble­my  z  pojed­na­niem,  czy  to  ze  sobą,  czy  z  Bogiem,  albo  z  inny­mi  oso­ba­mi, wte­dy  czyń  to  w  odnie­sie­niu  do  Krwi  Chry­stu­sa.  Niech  to  nie  będą  puste  sło­wa.  Niech  to  nie  będzie  zdaw­ko­wa  myśl,  któ­ra  nie  ma  żad­ne­go  odnie­sie­nia        do  zbaw­czej Krwi  Chry­stu­sa.  Czyń  to  kon­tem­plu­jąc  kon­kret­ne  rany i  kon­kret­ne  miej­sce  na  cie­le  Chry­stu­sa.  Oto  kie­dy  trud­no  Ci  wyba­czyć  sło­wa,  któ­re  cię  zra­ni­ły,  wte­dy  zacznij  kon­tem­plo­wać zada­ne  rany  Chry­stu­so­wi. Przy­po­mnij  sobie  swo­je nie­życz­li­we  sło­wa  wypo­wie­dzia­ne do  kogoś  w  ner­wach. Sło­wa,  któ­re  sma­ga­ły  niby  biczem.  Sło­wa,  któ­re  rani­ły,  jak  cier­nio­wa  koro­na  lub  prze­bi­ja­ły  niczym  miecz.   Wyobraź  sobie  Jezu­sa  na  Dro­dze  Krzy­żo­wej.  Oto  biczu­ją  Jezu­sa  i  za  każ­dym  ude­rze­niem  spły­wa  krew. Wkła­da­ją, a  wła­ści­wie  wbi­ja­ją  Jezu­so­wi  na  gło­wę  cier­nio­wy  krzak. Czy  widzisz  ocza­mi  swe­go  ser­ca, skro­nie ocie­ka­ją­ce   smu­ga­mi  krwi?  Czy   widzisz  ocza­mi  swe­go  ser­ca, moment,  wbi­ja­ne­go  gwoź­dzia  w  ręce  lub  nogi  Jezu­sa?   Jeśli  trud­no  Ci  wyobra­zić  sobie  takie  sytu­acje to  weź  przed  oczy  obra­zek   z  wize­run­kiem  Chry­stu­sa  i  wpa­truj  się w  nie­go. (Dołą­czam  taki  obrazek.)

Kie­dy  zanu­rzasz   kogoś  w  Jezu­so­wej  Krwi,  koniecz­nie  odnieś  się  do  kon­kret­nej  rany,      z  któ­rej  wypły­wa  krew,  i  nie wypo­wia­daj  lako­nicz­nie  tych  słów,  nie  mając  na  myśli  kon­kret­ne­go  zra­nio­ne­go  miej­sca. Bywa,  że  kie­dy  z  roz­wa­gą,  a  jed­no­cze­śnie      z  miło­ścią  odnie­siesz  się  do  kon­kret­nej  Kro­pli  Jezu­so­wej  Krwi,  możesz  poczuć  ból  na  swo­im   cie­le  w  tym  samym  miej­scu,  wte­dy trwaj  w  komu­nii  cier­pie­nia  ze swo­im  Zbawicielem.

Cza­sem  trze­ba  być  w  życiu  dru­gie­go cier­pią­ce­go czło­wie­ka,  jak  Św.  Wero­ni­ka          z    chu­s­tą goto­wą,  aby  otrzeć  jego  skroń,  albo być  Cyre­nej­czy­kiem,  któ­ry  poma­ga  dźwi­gać krzyż.

Pyta­nia: 

1. Czy  zanu­rzam w  Prze­naj­droż­szej  Krwi  Chry­stu­sa  oso­by,  któ­re  mają  zabu­rzo­ne  rela­cje  i  któ­rym  trud­no  pojed­nać  się  ze  sobą ?  Jak  czę­sto  to  czynię?

2. - Czy  ja  mówię  innym  o  zbaw­czej i pojed­naw­czej  mocy  Krwi Chry­stu­sa?  Jeśli  mówię, to  komu  i  jak  to  wyra­żam? Jeże­li  z  nikim  nie  roz­ma­wiam  na  ten  temat, to  co  jest  tego  przy­czy­ną (  nie­wie­dza, czy  niewiara)?

3.   Czy kon­tem­plu­ję  kon­kret­ne  rany  Jezu­sa,  czy  bez­myśl­nie  powta­rzam  zna­ne  mi  powie­dze­nie —  Zanu­rzam  we  Krwi  Chry­stu­sa…?

4. Czy  mam kie­row­ni­ka  ducho­we­go  i  czy  zda­ję  sobie  spra­wę  z  ogrom­ne­go  zna­cze­nia tego  Daru  Boże­go?  Wszak  kie­row­nic­two  ducho­we  to naj­lep­szy i  naj­sku­tecz­niej­szy  dro­go­wskaz  na  dro­dze  do  pojed­na­nia  z  Bogiem,  ze  sobą i  ludźmi.

Jakie są  owo­ce  moje­go  apo­stol­stwa  pojed­na­nia  przez  Krew  Chrystusa?

PRZYKŁAD

Kie­dy  zaczę­łam  uczęsz­czać  na  spo­tka­nia  WKC,  wte­dy  pierw­szy  raz  usły­sza­łam, o zanu­rza­niu  kogoś  we  Krwi  Chry­stu­sa. Naj­czę­ściej  doty­czy­ło to osób, któ­re   mia­ły  jakieś  pro­ble­my. Tak  napraw­dę,  nie  bar­dzo  rozu­mia­łam  zna­cze­nia  tych  słów,  cho­ciaż  intu­icyj­nie   czu­łam,  że  są  waż­ne. Zwy­kle koja­rzy­łam  to  z  fizycz­nym  zanu­rze­niem  we  krwi  i  napa­wa­ło  mnie  to prze­ra­że­niem. Dłuż­szy  czas  modli­łam  się   o  dar  roze­zna­nia zna­cze­nia  tych  słów. I tak  się  sta­ło. Oto, kie­dyś  wyję­łam  srebr­ną  łyżecz­kę, aby  z  niej  sko­rzy­stać   i  oka­za­ło  się,  że  jest  na  niej  osad,  któ­ry  nale­ży  usu­nąć  przed  uży­ciem.  Wło­ży­łam  więc  łyżecz­kę  do  spe­cjal­ne­go  roz­two­ru,  w  któ­rym  leża­ła  ok.  15  minut.  Po  wyję­ciu  oka­za­ło  się,  że  jest  błysz­czą­ca  i  nada­je  się  do  użyt­ku.  Auto­ma­tycz­nie  sko­ja­rzy­łam  sobie  ze zna­cze­niem słów  doty­czą­cych  zanu­rza­nia we  Krwi  Chry­stu­sa. Zda­łam  sobie  spra­wę,  że  oczysz­cze­nie  doko­na­ło  się  bez   moje­go  udzia­łu. Wystar­czy­ło  tyl­ko, że zanu­rzy­łam. Wte­dy  zro­zu­mia­łam, że  doty­czy  to ducho­we­go  oczysz­cze­nia  sytu­acji,  czy  też  rela­cji,  mocą  Zbaw­czej  Krwi  Chry­stu­sa. Od  tej  pory  czę­sto  zanu­rzam w Prze­naj­droż­szej   Krwi  Chry­stu­sa sie­bie  lub  oso­by,  któ­rym  jest  cięż­ko, albo oso­by  zwa­śnio­ne. Po  pew­nym  cza­sie,  zawsze  zauwa­żam  miło­sier­ne  skut­ki  tej  modlitwy.

 

Opra­co­wa­ła —  Tere­sa  Świ­der­ska – pod­re­gion  ożarowski